Zdjęcie: Wikipedia
31-07-2025 08:10
Litewskie Ministerstwo Obrony prowadzi rozmowy z krajowymi firmami na temat rozpoczęcia produkcji min na terenie kraju. Około pięciu przedsiębiorstw wykazuje zainteresowanie udziałem w tym projekcie, jednak oczekują one jasnych deklaracji rządu co do skali zamówień, by móc podjąć decyzje inwestycyjne. Choć produkcja technicznie jest możliwa, część komponentów trzeba by sprowadzać z zagranicy, a barierą może być także proces certyfikacji wyrobów.
Według przedstawiciela Litewskiego Stowarzyszenia Przemysłu Obronno-Bezpiecznego, obecnie mowa wyłącznie o minach przeciwpancernych. Produkcja min przeciwpiechotnych mogłaby ruszyć dopiero po oficjalnym wycofaniu się Litwy z Konwencji Ottawskiej, co nastąpi 27 grudnia. Rząd planuje zainwestować setki milionów euro w uzbrojenie, w tym dziesiątki tysięcy sztuk min.
Wśród firm gotowych podjąć się produkcji jest „RSI Europe”, która już teraz tworzy systemy zdalnego inicjowania ładunków wybuchowych. Jej przedstawiciele podkreślają, że litewski przemysł ma potencjał do wytwarzania min, ale dotąd brakowało zamówień, by w pełni rozwinąć odpowiednie kompetencje. Kolejna firma, „Ostara Lab”, współpracuje z niemieckim „Dynamit Nobel Defence” i dostarczyła już platformę do zdalnego rozmieszczania min, którą wykorzystuje jedno z państw NATO. Jak zaznacza współwłaściciel spółki, Darius Antanaitis, współpraca międzynarodowa – z partnerami z Polski, Niemiec czy USA – jest kluczowa, by osiągnąć sukces w tej branży.
Dużym wyzwaniem jest certyfikacja – konieczna, by zapewnić bezpieczeństwo użytkowania min w warunkach bojowych. Szczególnie trudne może być zdobycie certyfikatów dla min przeciwpiechotnych, ponieważ państwa sygnatariusze Konwencji Ottawskiej nie mogą wspierać ich produkcji ani poprzez sprzedaż materiałów, ani poprzez dopuszczenie do certyfikacji. Specjaliści zgodnie podkreślają, że litewski przemysł powinien skupić się na określonych komponentach min, a niekoniecznie na ich pełnym cyklu produkcyjnym.
Chociaż większość komponentów można byłoby wytwarzać w kraju, produkcja materiałów wybuchowych wciąż nie istnieje. Trwają jednak rozmowy z potencjalnymi producentami, a firma „Achema” z Jonawy oraz państwowy „Detonas” rozważają budowę fabryk trotylu i RDX. Prace nad uruchomieniem tych inwestycji wymagają jednak ogromnych nakładów finansowych i mogą potrwać kilka lat.