Zdjęcie: Pixabay
25-04-2025 14:06
Reżim na Białorusi rozważa otwarcie na imigrantów zarobkowych, zwłaszcza z Azji. Łukaszenka wyraził przekonanie, że obywatele kraju powinni pracować za dwóch lub nawet trzech, jeśli chcą uniknąć konkurencji ze strony cudzoziemców. „Jeśli ktoś boi się obcokrajowców, to trzeba po prostu pracować za trzech – choćby za dwóch – i nie będziemy musieli przez 10–15 lat mówić o brakach kadrowych. To niepopularne, ale szczere” – stwierdził dyktator.
Według Łukaszenki, brak wykwalifikowanych pracowników wymaga działania, dlatego prowadzone są rozmowy m.in. z Pakistanem, który - w jego opinii - sam zaproponował zawarcie międzyrządowego porozumienia migracyjnego. Białoruś jest gotowa przyjąć nawet 150 tysięcy specjalistów z tego kraju, szczególnie do pracy w przemyśle tekstylnym. „Pakistan to światowa potęga w tej branży. Jeśli pomogą nam w Baranowiczach, zaoferują specjalistów i bawełnę – stworzymy im warunki, nawet mieszkania wybudujemy” – dodał.
W opinii Łukaszenki obecność obcokrajowców na rynku pracy nie jest zagrożeniem, lecz normalną praktyką. „Z tysiąca osób, jeśli 60 czy 100 to będą cudzoziemcy, to zupełnie naturalne. Potrzebujemy ludzi, by utrzymać naszą suwerenność i niezależność. Wszystko zaczyna się od gospodarki – a ta to ludzie” – powiedział, podkreślając, że migranci powinni być rozmieszczani równomiernie po kraju, najlepiej wraz z rodzinami.
Krytyków tych planów uznał za osoby podburzające społeczeństwo i zwrócił uwagę, że podobne zjawiska migracyjne zachodzą nie tylko w Białorusi, ale i w całej Europie czy Rosji. Przypomniał też, że pracownicy przybywają już dziś z Rosji, Litwy, Łotwy, a nawet Polski. „Nie chcemy cudzych? To pracujmy sami. Ale w niektórych regionach, jak obwód witebski, bez migracji się nie obejdzie” – podsumował.
Łukaszenka odniósł się również do niepokoju wywołanego nagraniem bójki w Homlu, które obiegło media społecznościowe. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaprzeczyło, jakoby brali w niej udział Pakistańczycy i zapewniło, że żadne fale migracyjne z tego kraju jeszcze nie nastąpiły. Część autorów komentarzy została zatrzymana i przeprosiła publicznie. Łukaszenka podkreślił, że Białoruś sama zdecyduje, kogo przyjmuje: „Afgańczycy, Turkmeni, Uzbecy czy Tadżycy – jeśli będą chcieli u nas żyć i pracować, będą to robić. Polacy i Litwini niech przestaną się denerwować. Nikogo im nie odeślemy”.