Zdjęcie: Pixabay
18-12-2025 11:27
Ponownie tysiące osób zgromadziły się w środę wieczorem w Wilnie przed litewskim Sejmem, protestując przeciwko planowanym zmianom w ustawie o publicznym nadawcy LRT. Decyzja parlamentu, która ma umożliwić zwalnianie dyrektora generalnego stacji w trybie tajnego głosowania oraz ograniczyć wymogi jawności w przypadku odwołania, wywołała falę sprzeciwu wśród dziennikarzy i obywateli. Według wstępnych szacunków w demonstracji wzięło udział ponad dziesięć tysięcy osób, a protesty mają być kontynuowane w czwartek.
Uczestnicy manifestacji zgromadzili się wokół ognisk, trzymając flagi narodowe i historyczne z herbem Vyč, a także transparenty z hasłami krytykującymi polityczne naciski na LRT. Niektórzy przychodzili z rodzinami, podkreślając, że protest jest wyrazem obrony wolności słowa. Wielu demonstrantów wskazywało na brak konsultacji ze środowiskiem dziennikarskim i krytykowało tryb przeforsowania poprawek w Sejmie.
Jednocześnie w pobliżu Pałacu Prezydenckiego powstała instalacja symbolizująca apel do prezydenta Gitanasa Nausėdy o zawetowanie zmian, jeśli zostaną zatwierdzone. W swoim przemówieniu dziennikarz LRT Edvardas Kubilius zaapelował do głowy państwa o interwencję i dialog z koalicją rządzącą w celu zatrzymania trybu wprowadzania poprawek.
Proponowane zmiany pozwalają radzie LRT odwołać dyrektora generalnego tajnym głosowaniem, a nie – jak dotychczas – jawnie, przy wymaganej większości ośmiu głosów z dwunastu. Obecnie odwołanie musi być uzasadnione interesem publicznym, natomiast nowe przepisy mogłyby umożliwić odwołanie w przypadku „niezatwierdzonego raportu rocznego ” lub rzekomego „niewłaściwego wykonywania obowiązków”.
Pracownicy LRT oraz część środowiska dziennikarskiego podkreślają, że szybkie i niekonsultowane zmiany zagrażają niezależności publicznego nadawcy i wolności mediów. Przewodnicząca Stowarzyszenia Profesjonalnych Dziennikarzy Birutė Davidonytė zaznaczyła, że siłowe niemal narzucanie poprawek budzi obawy o stan demokracji i praworządności w kraju.