Zdjęcie: Pixabay
15-09-2025 10:33
Kandydatka na litewską minister edukacji, nauki i sportu Raminta Popovienė zapowiedziała, że już w październiku przedstawi propozycje zmian w systemie sieci szkół. Jak podkreśla, konieczność reform wynika z dramatycznej sytuacji demograficznej – spadającej liczby urodzeń i szybkiego zmniejszania się populacji uczniów w szkołach oddalonych od większych ośrodków. Według niej decyzje są nieuniknione i już teraz trwają intensywne prace grup roboczych nad nowymi rozwiązaniami.
Minister zaznaczyła, że priorytetem jest zapewnienie dzieciom jak najbliższego dostępu do edukacji, szczególnie na poziomie szkoły podstawowej. Dlatego rozważane są różne modele, w tym tworzenie szkół łączonych czy elastyczne podejście do liczby uczniów w najmłodszych klasach. „Najważniejsze jest, by szkoła była jak najbliżej dziecka” – podkreśliła.
Kwestia minimalnej liczby uczniów od lat budzi spory. Jeszcze w 2021 roku rząd wprowadził zasadę, że w klasach trzecich gimnazjum (odpowiednik polskiej klasy pierwszej liceum) musi być co najmniej 21 uczniów. Jednak Popovienė już na początku tego roku zasugerowała obniżenie tego progu, co spotkało się z krytyką poprzedniej władzy, lecz zyskało poparcie związków zawodowych, które domagały się większej swobody dla samorządów w utrzymywaniu mniejszych klas w regionach.
Wiosną rząd przyjął kompromis: w klasach maturalnych liczących od 12 do 20 uczniów utrzymanie będzie możliwe, jeśli połowę kosztów pokryje samorząd, a drugą połowę państwo. Rozwiązanie to wejdzie w życie wraz z nowym rokiem szkolnym i już teraz wiadomo, że dzięki niemu udało się zachować 42 gimnazja regionalne, które w przeciwnym razie zostałyby zlikwidowane lub połączone z innymi placówkami. Warto zauważyć, że podobna sytuacja panuje również na Łotwie.