Zdjęcie: Pixabay
27-08-2025 11:56
Po długim okresie recesji, nadeszły dobre informacje z estońskiej gospodarki, ponieważ rząd ogłosił, że deficyt w 2025 roku będzie znacznie niższy od przewidywanego. Premier Kristen Michal poinformował, że zamiast spodziewanych 3 procent PKB wyniesie on około 1 procent, co oznacza poprawę sytuacji finansów publicznych o ponad 800 milionów euro.
Jego zdaniem decydującą rolę odegrało ograniczenie wydatków operacyjnych, przesunięcie części inwestycji oraz szybki wzrost wynagrodzeń, który zwiększył wpływy podatkowe zarówno od osób fizycznych, jak i od firm. „Estończycy i gospodarka poradzili sobie lepiej, niż spodziewali się krytycy” – mówił Michal, dodając, że w tych warunkach rząd pracuje nad rezygnacją z planowanej podwyżki podatku dochodowego.
Jednocześnie premier stwierdził, że podatek od samochodów, był nie trafionym projektem, który jego zdaniem od początku był źle przygotowany i nieprzemyślany. Chociaż jego całkowite wycofanie formalnie „nie leży na stole”, Michal otwarcie przyznał, że nie uważa tego rozwiązania za sukces. Do krytyki przyłączyła się także Kristina Kallas, minister edukacji i liderka Eesti 200, która stwierdziła, że najnowsza prognoza finansowa otwiera możliwość nie tylko rezygnacji z dodatkowej podwyżki podatku dochodowego, ale również całkowitego zniesienia podatku od samochodów. Według niej, po latach trudnych cięć państwo ma wreszcie przestrzeń do decyzji, które mogą realnie poprawić siłę nabywczą obywateli. „Po raz pierwszy odkąd jestem w rządzie mam poczucie, że możemy inwestować i wzmacniać gospodarkę” – mówiła, choć później musiała tłumaczyć się z niefortunnego sformułowania, że „rząd ma teraz kupę pieniędzy”.
Ministerstwo Finansów w letniej prognozie wskazało, że inflacja w tym roku sięgnie 5,4 procent, a gospodarka urośnie o zaledwie 0,8 procent. W 2026 roku ceny mają jednak rosnąć znacznie wolniej, a wzrost gospodarczy przyspieszyć do 2,5 procent. Realne płace powinny wzrastać, a ich siła nabywcza ma powrócić do poziomu sprzed kryzysu w 2021 roku dopiero około 2026 roku. Szef resortu Jürgen Ligi podkreślił, że mimo trudności poprawa kondycji budżetu daje powody do rozważenia rezygnacji z podwyżki podatku dochodowego, choć przyznał, że gwałtownie rosnące wydatki na obronność – mające przekroczyć 5 procent PKB – zwiększą przyszłoroczny deficyt nawet do 4 procent.
Jednym z kluczowych czynników tej poprawy są rosnące wynagrodzenia. Według najnowszych danych statystycznych w drugim kwartale 2025 roku średnia pensja brutto wyniosła 2284 euro, co oznacza wzrost aż o 13,8 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Tak gwałtowny skok zaskoczył ekonomistów, zwłaszcza że w pierwszym kwartale wzrost wynagrodzeń wynosił zaledwie 6,1 procent.
Różnice między branżami są równie znaczące. Najlepiej zarabiają pracownicy sektora informatycznego i telekomunikacyjnego, gdzie średnia pensja przekracza 3900 euro. W finansach i ubezpieczeniach jest to ponad 3700 euro, a w energetyce około 3200 euro. Na przeciwnym biegunie znajdują się branże związane z turystyką i gastronomią, gdzie średnie zarobki wynoszą zaledwie 1365 euro. Największy wzrost płac rok do roku odnotowano w edukacji (24,5 procent) oraz w ochronie zdrowia i opiece społecznej (20,8 procent).
Zdaniem ekonomistów szybkie podwyżki dotyczą głównie najlepiej zarabiających grup, a nie szerokiej części społeczeństwa. Pojawiły się także spekulacje, że dane mogły zostać zaburzone zmianami w sposobie raportowania wynagrodzeń lub intensywniejszym nadzorem nad tzw. „optymalizacją podatkową” w działalności gospodarczej.
Pomimo lepszej sytuacji budżetowej w polityce nie brakuje krytyki. Lider opozycyjnej partii "Ojczyzna" (Isamaa), Urmas Reinsalu, oskarżył rząd o „podatkowy chaos”, który w jego ocenie osłabia rodziny i podkopuje popyt wewnętrzny. Wskazał, że jeszcze rok temu prognozy mówiły o 3,3-procentowym wzroście gospodarczym, tymczasem dziś mowa o niespełna jednym procencie. Socjaldemokraci poszli jeszcze dalej, określając narrację o „naprawie finansów” mianem populizmu, który nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistych danych gospodarczych. Warto przy tym zauważyć, że ubiegłotygodniowe wyniki sondażu poparcia dla rządzącej Partii Reform, wciąż były jedne z najniższych w historii.