Zdjęcie: Pixabay
10-06-2025 13:32
W ostatnich wyborach prezydenckich w Polsce zwyciężył Karol Nawrocki, zdobywając 50,89 procent głosów. Choć Polacy mieszkający na Łotwie nie uczestniczyli w głosowaniu w takiej skali jak obywatele w kraju, ich opinie na temat wyniku są zróżnicowane. Wśród 616 Polaków, którzy oddali głosy w Rydze, większość, bo 364 osoby, poparła Rafała Trzaskowskiego, podczas gdy 252 zagłosowały na Nawrockiego.
Niektórzy, jak emeryt Stanisław, wyrażają głębokie zadowolenie z wygranej Nawrockiego, postrzegając go jako gwaranta polskiej suwerenności i obrońcę przed wpływami, które uważają za niekorzystne dla kraju. "Bardzo ucieszyłem się, jak wygrał Karol Nawrocki. Nasz prezydent!" – podkreśla Stanisław, dodając, że jego zwycięstwo zatrzyma niepożądane ideologie. Podobnie Albina, również emerytka, widzi w Nawrockim nadzieję dla Polski, wręcz przypisując jego zwycięstwo „Matce Bożej” i krytykując politykę obecnego rządu. "Polska potrzebuje tego, bo widzę, jaka jest polityka rządzącej partii Tuska i nadzieja jest tylko na Karolu Nawrockim" – mówi Albina.
Jednak nie wszyscy Polacy na Łotwie śledzili wybory z takim zaangażowaniem. Helena, pracownik kultury, przyznaje, że skupia się raczej na polityce łotewskiej, a o wynikach wyborów w Polsce słyszała tylko ogólnie. Regina, muzyk, również nie poświęcała uwagi polskim wyborom, choć wie o wygranej Nawrockiego. Z kolei Wanda, emerytka, cieszy się z wyniku, wierząc, że obrany kurs polskiego państwa zostanie utrzymany i "gorzej nie będzie", zarówno dla Polaków w kraju, jak i za granicą.
Pedagog Ola zauważa, że wybory były starciem dwóch skrajnie różnych kandydatów, a wynik odzwierciedla głęboką polaryzację społeczeństwa. "Polacy wydają się krzyczeć, że niby chcą zmian, ale nie wygląda na to, żeby im to się udało" – komentuje, wskazując na bardzo niewielką różnicę w liczbie oddanych głosów. Krystyna, wykładowca, również podkreśla to społeczne podzielenie, z frekwencją wyborczą przekraczającą 70 procent, co uznaje za cel godny naśladowania dla Łotwy. Jej zdaniem wybór prezydenta nie powinien jednak znacząco wpłynąć na kierunek polskiej polityki zagranicznej.