Zdjęcie: Twitter / X
11-06-2025 08:38
Wczoraj w Kiszyniowie odbyła się wspólna konferencja prasowa prezydent Mołdawii Mai Sandu oraz nowego prezydenta Rumunii, Nicușora Dana, który złożył swoją pierwszą oficjalną wizytę w Mołdawii. Spotkanie miało przede wszystkim symboliczny charakter – nie podpisano żadnych porozumień, ale wyraźnie zaakcentowano jedność celów, wspólną wizję przyszłości i zdecydowane wsparcie Bukaresztu dla europejskich aspiracji Kiszyniowa.
Maia Sandu podkreśliła wagę konkretnych projektów infrastrukturalnych i energetycznych, które zbliżają oba kraje nie tylko geograficznie, ale też gospodarczo i społecznie: „Mołdawia i Rumunia budują wspólną przyszłość dzięki konkretnym projektom: drogom, mostom, liniom energetycznym i sieciom gazowym. Energetyka to bezpieczeństwo”. Zaznaczyła także, że od 2027 roku Mołdawia zacznie importować gaz z rumuńskiego szelfu Morza Czarnego, a planowane jest również porozumienie dotyczące dostaw energii z nowych reaktorów w Czernawodzie.
Prezydent Rumunii potwierdził gotowość dalszego wsparcia Mołdawii zarówno w kwestiach bezpieczeństwa, jak i reform niezbędnych do członkostwa w UE. Podkreślił, że Rumunia i Mołdawia dzielą te same wartości i aspiracje, a jego obecność w Kiszyniowie jest „gwarancją” ciągłej pomocy ze strony Bukaresztu. „Moldova przechodzi przez wyjątkowy moment – rozpoczęcie procesu akcesyjnego do Unii Europejskiej. Wierzę, że obywatele Mołdawii po raz kolejny wykażą się duchem obywatelskim i zachowają europejski kurs” – powiedział Dan.
W kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych w Mołdawii, które odbędą się 28 września, oboje przywódcy podkreślili znaczenie ich wyniku dla przyszłości kraju. Maia Sandu wskazała na realne zagrożenie dezinformacją i atakami hybrydowymi, wzywając do ściślejszej współpracy z rumuńskimi instytucjami w zwalczaniu propagandy: „Chcemy bliższej współpracy w walce z dezinformacją, bo to problem wspólny – zarówno dla Mołdawii, jak i Rumunii”.
W ramach wizyty oboje przywódcy złożyli kwiaty pod pomnikiem Stefana Wielkiego w centrum Kiszyniowa, a następnie spotkali się z mieszkańcami, którzy wznosili hasła o jedności narodowej: „Unia!”, „Chcemy zjednoczenia!”, „Mołdawia to Rumunia!”, „Jesteśmy Rumunami!”. Tłum witał ich entuzjastycznie – proszono o autografy, wspólne zdjęcia i życzono powodzenia. Choć wizytę uznano za gest wsparcia, to – jak zauważyła analityczka Angela Colacchi – trudno oczekiwać konkretnych rezultatów w czasie, gdy w Rumunii trwa proces tworzenia nowego rządu.
Wzajemne gesty sympatii politycznej nie są przypadkowe. Maia Sandu otwarcie wspierała Nicușora Dana w wyborach prezydenckich w Rumunii, nagrywając apel do rumuńskich obywateli w jego poparciu. Dan podziękował za tę pomoc podczas konferencji, a Sandu odwzajemniła się słowami uznania: „Cieszę się, że u steru Rumunii stoi człowiek, który szanuje Mołdawię”. Czy Dan równie zdecydowanie poprze proeuropejską partię PAS w nadchodzących mołdawskich wyborach – tego nie zadeklarował. Jasno jednak zaznaczył, że jego celem jest utrzymanie prozachodniego kursu Mołdawii i bezpieczeństwo całego regionu, w tym samej Rumunii.