Zdjęcie: MON Białorusi
19-05-2025 09:12
Manewry „Zapad-2025” stanowić będą demonstrację siły i gotowości wojskowej Białorusi i Rosji wobec krajów zachodnich. Wypowiedzi przedstawicieli białoruskiego establishmentu wojskowego, w tym Andrieja Bogadziela, zastępcy szefa Wydziału Sztabu Generalnego Wojskowej Akademii Białorusi, nie pozostawiają wątpliwości: ćwiczenia zostaną ściśle dostosowane do realiów geopolitycznych oraz doświadczeń z rosyjskiej agresji na Ukrainę.
„To nie będą ćwiczenia o charakterze abstrakcyjnym. Weźmiemy pod uwagę manewry prowadzone przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników, jak również obecne uwarunkowania wojskowo-polityczne w naszym regionie” – podkreślił Bogadzieł. Kluczowym elementem przygotowań ma być rozwijanie „najnowocześniejszych form i sposobów użycia wojsk” opartych na praktyce wojny w Ukrainie. Według Bogadziela można zakładać, że w trakcie manewrów przećwiczony zostanie również scenariusz użycia taktycznej broni jądrowej oraz systemu „Oresznik”. Choć nie potwierdził tego wprost, zasugerował, że takie działania są prawdopodobne.
Manewry mają mieć miejsce jesienią i jednocześnie rozegrają się na poligonach zarówno w Rosji, jak i na Białorusi. W ćwiczeniach ma wziąć udział około 13 tysięcy białoruskich żołnierzy, a siły rosyjskie "będą w nie intensywnie zaangażowane" - jak wynika z wypowiedzi. Ostatnia edycja „Zapadu” miała miejsce w 2021 roku. Edycja planowana na 2023 została odwołana z powodu trwającej wojny.
Współpraca wojskowa obu państw rozwija się na trzech głównych płaszczyznach. Pierwsza to kształcenie białoruskich oficerów w rosyjskich uczelniach wojskowych – obecnie około 300 kadetów zdobywa tam wiedzę. Drugą jest techniczne wsparcie wojskowe, w tym dostawy sprzętu z zakresu lotnictwa, dronów i systemów walki radioelektronicznej. Trzecią, najbardziej kontrowersyjną sferą, jest współdzielenie potencjału jądrowego, które Bogadzieł określił jako „wyjątkowe”.
Warto jednak zauważyć, że wypowiedź ta pojawia się w ściśle określonym momencie, jakim jest impas rozmów rosyjsko-ukraińskich w Turcji, jak i rosnących obaw krajów zachodnich przed zbliżającymi się rosyjsko-białoruskimi manewrami, którego prawdziwego charakteru, nadal nikt z całkowitą pewnością nie może podać.