Zdjęcie: Pixabay
22-10-2025 09:12
Jak dotąd zapowiedź Łukaszenki o sprowadzeniu 150 tysięcy Pakistańczyków do pracy, nie została urzeczywistniona. We wrześniu władze Pakistanu dopiero zaczynały promować oferty pracy w Białorusi. Na rządowych portalach pojawiły się pierwsze ogłoszenia - głównie w sektorze budowlanym - jednak jak na razie nie przełożyło się to na realny napływ pracowników z tego kraju, W chwili obecnej dotarło ich około dwustu i raczej ta liczba szybko nie wzrośnie ze względu na nowe wymagania językowe dla obywateli spoza EUG. Natomiast, jak zauważa "Nasza Niwa", w ciągu ostatnich dwóch lat Białoruś znacząco uprościła zasady zatrudniania cudzoziemców, co doprowadziło do wyraźnego wzrostu liczby pracowników z zagranicy.
W 2025 roku, tylko w pierwszym półroczu, do pracy przyjechało ponad 21 tysięcy osób - prawie tyle, ile w całym poprzednim roku. Najliczniejsi są Turkmeni, których przyjechało ponad 10 tysięcy, dalej Rosjanie, Ukraińcy, Chińczycy i Uzbecy. Nowe przepisy zniosły m.in. obowiązek uzyskiwania zezwoleń przy zatrudnianiu więcej niż dziesięciu cudzoziemców, a obywatele krajów Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej mogą pracować bez specjalnych pozwoleń i łatwiej jest im uzyskać pobyt czasowy.
Wśród migrantów z Azji Środkowej coraz więcej jest kierowców taksówek. Praca ta reklamowana jest w mediach społecznościowych, a zarobki sięgają od 700 do 1000 dolarów miesięcznie, pod warunkiem pracy po kilkanaście godzin dziennie. Wielu z nich trafia do Mińska, choć obcokrajowców można spotkać również w innych miastach. W handlu cudzoziemcy są widoczni na kasach, szczególnie Uzbecy, którzy lepiej znają język rosyjski niż Turkmeni, natomiast pracownicy z Afryki częściej zajmują stanowiska na zapleczu, np. w kuchniach.
Według oficjalnych danych ponad siedem tysięcy cudzoziemców pracuje w przemyśle i budownictwie, cztery tysiące w handlu i usługach, a blisko cztery tysiące jako operatorzy i monterzy maszyn. Warunkiem zatrudnienia w większości zawodów pozostaje znajomość języka. Firmy, jak sieć „OMA”, otwarcie wskazują, że oferty pracy są dostępne tylko dla osób potrafiących rozmawiać po rosyjsku.
Wielu przyjezdnych wybiera Białoruś jako bezpieczniejszą alternatywę dla Rosji. Cudzoziemcy przyznają, że po marcowym zamachu w „Krokus City Hall” w Moskwie wzrosła wrogość wobec Azjatów, co skłoniło część z nich do przenosin do Mińska, mimo niższych zarobków. Migranci najczęściej wynajmują miejsca noclegowe w wieloosobowych mieszkaniach i domach. W stolicy koszt takiego wynajmu zaczyna się od 115 dolarów miesięcznie, a w okolicznych miejscowościach można znaleźć oferty nawet za połowę tej kwoty.
Przy tym jednak warto zauważyć, że o ile ta część migrantów pracujących odnajduje się w białoruskim rynku pracy, to pozostała część, czyli ta, szturmująca polskie, łotewskie i litewskie granice, wciąż nie maleje. W minionych dniach, jak podawała Straż Graniczna, odnotowano 230 prób nielegalnego przekroczenia naszej granicy. Wcześniej, przez kilka tygodni, w weekendy odnotowywano 200-300 takich prób. Odkryto także podziemny tunel przez granicę o długości 30 metrów, wykorzystywany przez migrantów i był to już drugi taki przypadek od września.