Zdjęcie: gov.md
18-08-2025 09:28
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z Ursulą von der Leyen podkreślił, że Kijów i Kiszyniów powinny pozostać razem w procesie negocjacji akcesyjnych do Unii Europejskiej. W jego ocenie rozdzielenie obu krajów oznaczałoby podział samej Europy w podejściu do bezpieczeństwa Ukrainy i osłabiłoby wspólną pozycję wspólnoty wobec Rosji. Ukraiński przywódca przypomniał też, że członkostwo w UE traktuje jako element gwarancji bezpieczeństwa, a jego zdaniem odseparowanie Mołdawii byłoby „bardzo złym krokiem”.
Tymczasem w Kiszyniowie coraz częściej mówi się o własnej, niezależnej ścieżce integracji. Wicepremier Cristina Gherasimov zapowiedziała, że Mołdawia może kontynuować negocjacje samodzielnie, jeśli Kijów nie będzie w stanie iść naprzód w tym samym tempie. Z kolei komisarz ds. rozszerzenia UE Marta Kos wskazywała, że Mołdawia spełniła warunki otwarcia aż trzech klastrów negocjacyjnych, jednak podkreślała jednocześnie, że Bruksela wciąż traktuje oba państwa jako „sparowane” w procesie akcesyjnym.
Blokadę stanowi weto Węgier, które odwołują się do kwestii praw mniejszości w Ukrainie. To właśnie ten sprzeciw sprawił, że wiosną pojawił się pomysł oddzielenia ścieżek Mołdawii i Ukrainy, lecz ostatecznie w Unii przeważyła chęć utrzymania wspólnego kursu. Czechy potwierdziły niedawno, że nie poprą żadnego „rozłączenia” i opowiedziały się za szybkim otwarciem negocjacji z oboma krajami.
Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavský podczas wizyty w Kijowie podkreślił, że jego kraj sprzeciwia się rozdzieleniu procesów akcesyjnych Ukrainy i Mołdawii. Według niego oba państwa powinny równolegle posuwać się naprzód w rozmowach z Brukselą, a ewentualne „rozłączenie” byłoby niepotrzebne i szkodliwe. Przypomniał, że obecne opóźnienia wynikają z weta Węgier, które blokują otwarcie pierwszego klastra negocjacyjnego, zasłaniając się kwestią praw mniejszości w Ukrainie.
Zdaniem Lipavskiego takie odseparowanie oznaczałoby nagrodzenie państwa stosującego blokadę i stworzyłoby podziały w Unii. Czechy widzą we wspólnym procesie akcesyjnym element stabilizacji regionu i wyraźny sygnał dla Moskwy, że UE stoi murem za Ukrainą i Mołdawią. To stanowisko wpisuje się w dotychczasową politykę Pragi, konsekwentnie apelującej o solidarność europejską wobec rosyjskiej agresji.