Zdjęcie: Pixabay
24-11-2025 09:49
Mołdawski minister spraw zagranicznych Mihai Popșoi przekonuje, że konstytucyjna neutralność kraju nie może być dziś traktowana jako realna tarcza ochronna. W trakcie wywiadu telewizyjnego podkreślił, że debata o sensie utrzymania tego statusu powinna zostać rozpoczęta bez uprzedzeń, a ewentualne decyzje muszą wynikać z woli obywateli. Jak zaznaczył, żadna zmiana dotycząca neutralności nie będzie możliwa bez społecznego mandatu i otwartej dyskusji o konsekwencjach różnych scenariuszy.
Szef mołdawskiej dyplomacji przypomniał, że neutralność nie uchroniła Ukrainy przed rosyjską agresją. W jego ocenie zarówno współczesne wydarzenia, jak i przykłady z XX wieku pokazują, że państwa deklarujące bezstronność nie zawsze unikają zagrożeń militarnych. Popșoi zwrócił również uwagę, że część Mołdawian broni statusu neutralnego pod wpływem rosyjskiej propagandy i doświadczeń z czasów radzieckich, choć przyczyny tego podejścia bywają bardziej złożone.
Minister wskazał, że zmiana nastrojów społecznych, którą zaobserwowano po rozpoczęciu wojny w Ukrainie w Finlandii i Szwecji, nie nastąpiła w Mołdawii. Oba kraje nordyckie, mimo wieloletniej tradycji neutralności, uznały członkostwo w NATO za skuteczniejszą gwarancję bezpieczeństwa. Popșoi podkreślił jednak, że w mołdawskim kontekście wszelkie rozstrzygnięcia, w tym kwestia ewentualnej integracji z Sojuszem, zależą wyłącznie od poparcia większości obywateli, a zadaniem władz jest przedstawienie jasnych argumentów i doświadczeń innych państw.
Neutralność Mołdawii została wpisana do konstytucji w 1994 roku, lecz w przeciwieństwie do Austrii czy Szwajcarii nie ma międzynarodowego potwierdzenia. Wynika to z obecności na terytorium kraju - czyli w nieuznawanym parapaństwie Naddniestrzu - stacjonujących wojsk rosyjskich. Mimo to modernizacja armii nie narusza statusu neutralnego, o czym świadczy przykład Austrii, która przeznacza na obronę znacznie większe środki niż Kiszyniów. Mołdawia wciąż wydaje na ten cel ułamek swojego PKB.
Popșoi przyznał przy tym, że relacje Mołdawii z Rosją są obecnie niemal zamrożone. Choć w Moskwie pozostaje ambasada Mołdawii, to współpraca ogranicza się głównie do spraw konsularnych. Kontakty polityczne są minimalne, a komunikacja na szczeblu oficjalnym sprowadza się do przekazywania rosyjskiemu ambasadorowi not protestacyjnych. Minister zaznaczył, że Kiszyniów nie może ignorować brutalnej rzeczywistości wojny prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie i dlatego konsekwentnie wspiera Kijów, udzielając pomocy humanitarnej i przyjmując uchodźców. Na zakończenie Popșoi podkreślił, że Mołdawia pragnie stabilności w regionie i w przyszłości chciałaby utrzymywać poprawne relacje ze wszystkimi partnerami, także z Rosją. Jednak dopóki agresja wobec Ukrainy nie ustanie, nie ma warunków do normalizacji wzajemnych stosunków.