Zdjęcie: Flickr
22-04-2025 11:58
Dowódca łotewskich Narodowych Sił Zbrojnych, gen. Kaspars Pudāns, nie wyklucza konieczności powrotu do dyskusji o obowiązkowym poborze kobiet do służby w ramach Służby Obronnej (VAD). „Być może w przyszłości trzeba będzie wrócić do pytania o udział kobiet w obowiązkowej służbie. Już teraz pracujemy nad tym, by szkolić 4000 żołnierzy rocznie, co przy ograniczonych zasobach kadrowych i infrastrukturalnych nie jest łatwym zadaniem” – zaznacza Pudāns.
Zgodnie z ustawą przyjętą przez Saeimę w kwietniu 2023 roku, każdy obywatel Łotwy – mężczyzna – zobowiązany jest do odbycia rocznej służby w VAD w ciągu roku od ukończenia 18 roku życia lub ukończenia edukacji, nie później jednak niż do 24 roku życia. Kobiety mogą zgłaszać się dobrowolnie, a pierwsza losowa selekcja do służby odbyła się 26 listopada 2024 roku.
Tymczasem jak zapewnia Ainars Latkovskis, przewodniczący łotewskiej Komisji ds. Obrony i Spraw Wewnętrznych Saeimy, powrót rosyjsko-białoruskich ćwiczeń „Zapad” do harmonogramu wojskowego budzi czujność Zachodu, a państwa regionu są przygotowane do śledzenia wydarzeń i reagowania w razie potrzeby.
„Za każdym razem, gdy te ćwiczenia się odbywają, my i inni członkowie NATO się do nich przygotowujemy. To nigdy nie są drobne manewry” – mówi Latkovskis. Choć bezpośrednie zagrożenie ze strony Rosji w tym momencie jest oceniane jako mało prawdopodobne, Łotwa nie ignoruje potencjalnych prowokacji. Niedawny przypadek upadku drona „Shahed” w Rzeżycy przypomniał o podatności regionu na incydenty graniczne, które – choć niekoniecznie celowe – budzą niepokój społeczny. Latkovskis podkreśla: „Znamy nasze słabe punkty. Nie mamy pełnych zdolności obrony powietrznej, cała wschodnia granica nie jest zabezpieczona. Dlatego musimy być gotowi na wszelkie możliwe scenariusze”.
Pomoc sojuszników z NATO, w tym Stanów Zjednoczonych, kompensuje braki w wyposażeniu, a dzięki satelitom udostępnionym przez partnerów Łotwa monitoruje koncentrację rosyjskich sił. W tym kontekście wypowiedzi prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, ostrzegającego, że po Ukrainie kolejne mogą być państwa bałtyckie, nabierają znaczenia. Zdaniem Latkovskisa słowa te mają zmobilizować Zachód do dalszego wsparcia Kijowa, choć on sam uważa, że Rosja nie ma obecnie zasobów, by podjąć kolejny ofensywny ruch: „Wycofanie choćby części sił z Ukrainy stworzyłoby tamtejszym obrońcom przestrzeń do odzyskania pozycji. To nie jest żart – ale jednocześnie jest mało prawdopodobne”. Jak to oceniają media, wobec rosnących napięć i nieprzewidywalnych działań Rosji i Białorusi, Łotwa i jej partnerzy nie mogą sobie pozwolić na nieuwagę – niezależnie od tego, czy groźba wydaje się dziś realna, czy jedynie potencjalna.