Zdjęcie: Pixabay
26-05-2025 08:51
Od lat wielu lat rosyjscy działacze prorządowi w krajach bałtyckich, w tym na Łotwie, korzystają z finansowego wsparcia funduszu „Prawfond”, formalnie przeznaczonego do ochrony praw Rosjan mieszkających za granicą. Jednak, jak informuje łotewska służba bezpieczeństwa (VDD), a wcześniej podawały służby litewskie, organizacja ta służy za parawan rosyjskim służbom specjalnym. Mimo sankcji nałożonych na fundusz w 2022 roku przez Unię Europejską, środki nadal napływają do beneficjentów, a system obejścia sankcji działa niestety, bardzo sprawnie.
W kwietniu 2024 roku „Prawfond” zatwierdził finansowanie 36 projektów, w tym tych skierowanych bezpośrednio przeciwko krajom bałtyckim. Na liście znalazło się wsparcie dla prorosyjskich kanałów Telegram mających dotrzeć do mieszkańców Litwy, Łotwy i Estonii, a także publikacja książki o historii Łotwy autorstwa Maksima Grigorjewa – propagandysty znanego z fałszowania faktów o wojnach w Ukrainie i Syrii. Wcześniejsza jego publikacja o historii Litwy, również sfinansowana przez fundusz, zawierała tezy, że naród litewski nie istnieje, a Litwa zawdzięcza swoje istnienie jedynie Rosji. Przedmowę do niej napisał sam minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow.
Z przecieków dziennikarskich wynika, że rosyjski fundusz mimo sankcji wypłaca środki na pokrycie kosztów adwokatów oskarżonych o szpiegostwo i nawoływanie do nienawiści wobec państw bałtyckich. Przykładem może być sprawa Aleksandra Gapoņenki, który z aresztu złożył wniosek o pokrycie kosztów prawnych w wysokości 5500 euro. Także inne osoby, jak Tatjana Andrijeca, Aleksandrs Žguns czy Jurijs Aleksejevs, skorzystały z funduszy „Prawfond” poprzez skomplikowaną sieć pośredników, często w formie darowizn w małych kwotach, które pozwalają ominąć kontrolę podatkową i sankcyjną.
Andrejs Jakovļevs, jeden z propagandystów, szczegółowo opisał w raporcie dla funduszu, jak legalizował te środki: „Z uwagi na brak możliwości wykonania zwykłego przelewu z Rosji na Łotwę i objęcie funduszu sankcjami UE, postanowiono otrzymać pieniądze na konto w Sberbanku, zamienić na euro i przekazać rodzinie Žguna.” Taki sposób finansowania, mimo że formalnie nielegalny, trudno jest jednoznacznie udowodnić jako przestępstwo bez twardych dowodów na celowe obchodzenie sankcji.
Adwokaci biorący udział w tych sprawach, utrzymują, że nie mają wiedzy o nielegalnym pochodzeniu pieniędzy i że środki pochodziły od bliskich krewnych oskarżonych. „Zgodnie z artykułem 92 Konstytucji, każdemu przysługuje prawo do pomocy adwokata” – zaznacza prawnik, odpierając zarzuty o finansowanie z podejrzanych źródeł. Jednak dane z przecieków wskazują, że jej honoraria były pokrywane przez osoby bezpośrednio powiązane z „Prawfond”.
Łotewska Rada Adwokacka przypomina, że adwokat ma obowiązek zweryfikować źródło środków i zgłosić ewentualne podejrzenia do odpowiednich instytucji. Mimo tego w kilku przypadkach, takich jak sprawa Sidorowa – skazanego za szpiegostwo i planowanie zamachu – przelewy zostały dokonane, a adwokatka została zawieszona dopiero z powodu innego dochodzenia. Zebrane dokumenty pokazują, że „Prawfond” nie tylko utrzymuje swoje operacje mimo międzynarodowych ograniczeń, ale także skutecznie wspiera prorosyjską narrację w krajach bałtyckich, wykorzystując do tego narzędzia prawne, medialne oraz sieci lojalnych działaczy i adwokatów, których działalność oparta jest na obchodzeniu sankcji i manipulowaniu systemem demokratycznym.