Zdjęcie: MON Łotwy
25-04-2025 09:18
Łotwa zdecydowanie wzmacnia swoje granice, przygotowując się nie tylko na potencjalne scenariusze wojenne, ale i na konieczność szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych. Jak podkreśliły władze obrony podczas wizyty w Rezenmujży (Zilupē), konieczne jest stworzenie skutecznej zapory, która może spowolnić lub całkowicie zatrzymać ewentualny atak. Dlatego kontynuowane są prace nad zabezpieczeniem liczącej 400 kilometrów granicy z Rosją i Białorusią – od instalacji przeszkód, przez zakup systemów minowych i sensorycznych, aż po rozbudowę artylerii.
W 2024 roku na ten cel przeznaczono 20 milionów euro, a w bieżącym roku planuje się wydatki rzędu 35 milionów euro. Dla tymczasowego przechowywania zapór typu "smocze zęby" i innych elementów obronnych utworzono 26 prowizorycznych magazynów w strefie przygranicznej. Choć na razie nie buduje się pól minowych, część min już znajduje się w magazynach armii – gotowych do rozmieszczenia na ufortyfikowanych pozycjach, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. „Każdy taki sektor to nic innego jak ‘strefa śmierci’, przygotowana do całkowitej eliminacji przeciwnika” – powiedział gen. Kaspars Pudāns, dodając, że celem jest zatrzymać wroga na przeszkodach i unieruchomić go w idealnym punkcie dla precyzyjnego ognia artyleryjskiego.
Zgodnie z nowymi planami, wprowadzone zostaną zmiany legislacyjne umożliwiające wywłaszczenia gruntów pod rozbudowę infrastruktury obronnej. „Nowe prawo pozwoli nie tylko osiągnąć porozumienie, ale również nałożyć służebność na teren – tam, gdzie chcemy postawić przeszkody, składować materiały lub zbudować stałe pozycje ogniowe. Nie wszędzie chcemy wycinać lasy, bo one same w sobie są naturalną barierą” – zaznacza Pudāns, wskazując przy tym na potrzebę elastycznego podejścia do mieszkańców pogranicza.
Minister obrony Andris Sprūds potwierdza, że tegoroczne priorytety są jasne – miny, sensory oraz kołowa artyleria samobieżna, która umożliwi skuteczny ostrzał nie tylko po stronie łotewskiej, ale również po stronie wroga. „Planujemy podpisanie kontraktu na zakup mobilnej artylerii, która pozwoli odpowiedzieć ogniem z dużej odległości. Do tego rozbudowujemy również obronę przeciwlotniczą” – mówi Sprūds. Jednocześnie zaznacza, że to dopiero początek – nawet po ukończeniu budowy tzw. Bałtyckiej Linii Obronnej, planowanej na 2029 rok, inwestycje w bezpieczeństwo będą kontynuowane.
Równolegle armia przygląda się dynamicznie rozwijającej się taktyce walki – szczególnie związanej z wykorzystaniem dronów. Rosja coraz częściej używa bezzałogowców sterowanych optycznie za pomocą kabli, co wymusza nowe rozwiązania techniczne. „Dron i przeciwdron to jak kot i mysz – wszystko zmienia się każdego dnia. Nasi ludzie uczą się tam na miejscu, poznają technologie dronowe i przeciwdronowe” – tłumaczy gen. Pudāns, zaznaczając, że Łotwa inwestuje w wielowarstwowe systemy detekcji, które umożliwią identyfikację i neutralizację zagrożeń. Chociaż obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego, to – jak mówią przedstawiciele sił zbrojnych – Rosja pokazała już, do czego jest zdolna. Dlatego kluczowe jest, aby być gotowym bronić każdego centymetra własnego terytorium – bez wahania i od pierwszej sekundy.