Wiadomości

Patowa sytuacja w kwestii litewskich ciężarówek na Białorusi

Zdjęcie: Pixabay

Patowa sytuacja w kwestii litewskich ciężarówek na Białorusi

Andrzej Widera

26-11-2025 08:51

Wciąż trwa patowa sytuacja wokół kwestii ostatnich incydentów z balonami przemytniczymi oraz kwestiami transportu między Litwą a Białorusią. Władze reżimu Łukaszenki na Białorusi, wciąż nie pozwalają wrócić do kraju ponad 1800 ciężarówek z litewskimi tablicami rejestracyjnymi. Prezydent Gitanas Nausėda podkreśla, że  problemy techniczne związane z funkcjonowaniem granicy nie powinny być przenoszone na poziom  negocjacji politycznych. Jego zdaniem sytuacja wymaga pracy służb granicznych, a nie prób wymuszania rozmów między rządami. „Litwa jest gotowa do współpracy, jednak nie przyjmie ultimatum.” -  stwierdził prezydent.

Ostre – i otwarcie polityczne – tony płyną z Mińska. Łukaszenka w trakcie narady z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Aleksandrem Wołfowiczem przekonywał, że ciężarówki pozostały w Białorusi wyłącznie dlatego, że władze w Wilnie „nie chcą prowadzić rozmów na odpowiednim szczeblu”. Według jego słów to Litwa powinna zainicjować rozmowy ministrów spraw zagranicznych obu krajów. Łukaszenka podkreślał, że kierowcy nie mają z sytuacją nic wspólnego i że wina leży po stronie polityków litewskich. Jak relacjonował Wołfowicz, który w weekend spotkał się z kierowcami, wielu z nich miało rzekomo wyrażać „zrozumienie dla stanowiska Mińska”, a część miała przekazywać „podziękowania Łukaszence” za wyjaśnienia.

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa argumentował, że problem wywołały rzekome wielokrotne, niespodziewane zamknięcia granicy przez stronę litewską, co – jak twierdzi – naruszało zasady międzynarodowe. Oceniał przy tym, że gdyby Litwa wykazała wolę politycznego dialogu, ciężarówki już dawno opuściłyby Białoruś. Podkreślił, że Mińsk „opowiada się za przewidywalnym i stabilnym działaniem granicy”, a odpowiedzialność za chaos spoczywa jego zdaniem na Wilnie.

Litewska strona ocenia te działania inaczej. W Wilnie dominuje przekonanie, że odmowa wypuszczenia ciężarówek oraz regularne wypuszczanie z Białorusi balonów z przemytem i dronów to element presji hybrydowej. Minister transportu Juras Taminskas zwrócił się do prokuratury o wszczęcie śledztwa w sprawie możliwego współudziału osób na terytorium Litwy w operacjach, które określił jako działania skierowane przeciwko bezpieczeństwu państwa. Zwraca uwagę, że w ciągu zaledwie kilku tygodni kontrabandowe balony doprowadziły do dziewięciu wstrzymań pracy lotniska w Wilnie, zakłócając 250 lotów i dotykając dziesiątek tysięcy pasażerów. Taminskas uważa, że ktoś w litewskiej przestrzeni powietrznej mógł współpracować z białoruskimi strukturami odpowiedzialnymi za te loty i że należy to wyjaśnić na drodze karnej.

Z kolei ministerstwa obrony Litwy i Estonii po rozmowach w Wilnie uzgodniły, że te incydenty nie są przypadkowe. Litewski minister Robertas Kaunas przekazał, iż oba państwa postrzegają naruszenia dronami i balonami jako działania mające testować odporność Bałtyku. Ministrowie rozmawiali również o przyspieszeniu prac nad wspólną obroną powietrzną i wzmocnieniem ochrony zewnętrznej granicy Unii Europejskiej.

Mińsk wykorzystuje jednak także inny kontekst, próbując przedstawić Litwę jako państwo kierowane „emocjonalnie i pod wpływem zagranicznych ośrodków”, jak twierdzi białoruski minister spraw zagranicznych Maksim Ryżenkou. Podczas wspólnej konferencji z Siergiejem Ławrowem stwierdził, że litewscy politycy rzekomo ignorują interes własnych obywateli i przedsiębiorców, choć „gdyby naprawdę ich słuchali”, to natychmiast zgodziliby się na rozmowy proponowane przez Mińsk.


Źródło
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:
Wspieraj nas na suppi.pl
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.