Zdjęcie: gov.md
29-04-2025 14:35
Unia Europejska rozważa możliwe rozdzielenie ścieżek akcesyjnych Ukrainy i Mołdawii, co może pozwolić Kiszyniowowi szybciej rozpocząć negocjacje członkowskie. Decyzja taka dojrzewa w Brukseli w kontekście węgierskiego weta wobec kandydatury Ukrainy, które blokuje postęp całego procesu. Choć obie strony złożyły wnioski o członkostwo niemal równocześnie w 2022 roku i dotąd traktowane były jako tandem, to obecna sytuacja wymusza zmianę podejścia. Komisarz ds. rozszerzenia Marta Kos zapewnia, że „żaden kraj członkowski nie sprzeciwia się otwarciu pierwszych rozdziałów negocjacyjnych z Mołdawią”, zaznaczając jednocześnie, że sprzeciw Budapesztu dotyczy wyłącznie Ukrainy.
Marta Kos, która objęła swoje stanowisko w grudniu 2024 roku, nie wyklucza, że Mołdawia mogłaby zostać pełnoprawnym członkiem UE jeszcze przed końcem jej kadencji w 2029 roku. Jej zdaniem, brak jakiegokolwiek nowego członka Unii w obecnym cyklu instytucjonalnym byłby „porażką” Komisji Europejskiej. Z dużą nadzieją patrzy także na Albanię i Czarnogórę, które mogą dołączyć do wspólnoty w ciągu najbliższych kilku lat.
Mołdawia wyróżnia się wśród państw aspirujących do członkostwa. Kos podkreśla, że „jest prawdziwym prymusem w całej grupie”, a jej społeczeństwo i rząd „naprawdę czują historyczny charakter tego momentu”. Dla Mołdawii integracja europejska to nie tylko cel polityczny, ale „projekt pokoju”, świadczący o pragnieniu bycia częścią wspólnoty wartości i demokracji. Determinacja Kiszyniowa jest wyraźna, a Bruksela zdaje się to dostrzegać.
Choć idea oddzielenia ścieżek akcesyjnych może być postrzegana jako odejście od pierwotnej solidarności, nie byłby to precedens – w 2024 roku Albania rozpoczęła negocjacje członkowskie, pozostawiając Macedonię Północną w tyle z powodu jej nierozwiązanych sporów z Bułgarią. W podobny sposób Mołdawia może przyspieszyć swoją drogę do UE, jeśli Ukraina nadal pozostanie zakładnikiem politycznych żądań Budapesztu.