Zdjęcie: nashaniva.com
13-02-2025 14:27
Jak informuje w swoim artykule białoruska "Nasza Niwa", prace konserwatorskie na fasadach wschodniego skrzydła pałacu Sapiehów w Różanach na Białorusi, zakończyły się fiaskiem. Nie chodzi jedynie o jaskrawy zielony kolor, na który pomalowano rezydencję, ale także o rażący brak profesjonalizmu ekipy odpowiedzialnej za renowację. Według informacji rozpoczęto już prace nad dokumentacją dotyczącą renowacji wnętrz, a w planach jest również konserwacja głównego skrzydła zespołu pałacowego.
Pierwotna rezydencja rodu została zniszczona podczas wojny domowej szlachty z Sapiehami w 1698 roku. Nowy pałac kazał zbudować kanclerz litewski książę Aleksander Sapieha w latach 1784-1788 według projektu Johanna Samuela Beckera, który zaproponował budynek w stylu klasycyzującego baroku (tzw. Styl Stanisława Augusta). W 1784 roku kanclerz gościł w pałacu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Aleksander Sapieha przeznaczył jedno ze skrzydeł swej rezydencji na teatr, założył też w Różanie i innych swych dobrach kilka fabryk włókienniczych. W 1831 roku Rosjanie za udział w Powstaniu listopadowym skonfiskowały Eustachemu Sapieże dobra różańskie i dereczyńskie, a następnie przerobiły pałac na fabrykę włókienniczą.
Według publikacji, proces przywracania dawnej świetności rezydencji rodu Sapiehów rozpoczął się w 2008 roku, lecz z biegiem lat pojawia się coraz więcej pytań dotyczących rzetelności tej rekonstrukcji. Restauracja pałacu w Różanach stała się jedną z najbardziej kontrowersyjnych renowacji historycznych obiektów na Białorusi, ustępując jedynie pełnej fantazji rekonstrukcji Starego Zamku w Grodnie. Co istotne, wciąż istnieją kolorowe projekty Jana Samuela Beckera, które mogły posłużyć jako wiarygodny wzór. Wydawało się, że wystarczy odtworzyć to, co zostało udokumentowane, jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Problemy z kolorystyką pałacu pojawiły się już na etapie rekonstrukcji bramy oraz przyległych budynków, ale dopiero po zakończeniu prac przy teatralnym skrzydle i arkadzie łączącej go z głównym pałacem temat ten wzbudził powszechne oburzenie. Fasada została pokryta intensywnie szmaragdową farbą, co zaskoczyło zarówno turystów, jak i ekspertów. Błąd nie został skorygowany, lecz podczas prac nad arkadą zastosowano już bardziej stonowaną kolorystykę. W efekcie różne części kompleksu mają obecnie trzy różne odcienie zieleni – od jasnopastelowego po intensywnie jaskrawy.
Zamiast przeprowadzenia podstawowych badań pigmentów z zachowanych fragmentów tynków, konserwatorzy oparli się na sowieckich publikacjach z drugiej połowy XX wieku, w których twierdzono, że pałac powinien być jaskrawozielony, a dekoracje białe. Jak wskazują dziennikarze, niestety, także przy rekonstrukcji detali architektonicznych doszło do licznych absurdalnych błędów. W efekcie powstał architektoniczny „potwór Frankensteina” – bezładna mieszanka różnych elementów, zestawionych bez logiki i wyczucia stylu.
Pałac w Różanach stał się ofiarą sterowanej i nieprofesjonalnej renowacji, w której nie poradzono sobie ani z kolorystyką, ani z formami architektonicznymi, mimo że wszelkie niezbędne informacje były łatwo dostępne. "Efekt końcowy budzi zażenowanie i jest kompromitujący zarówno dla turystów zagranicznych, jak i miejscowych mieszkańców. Tymczasem osoby odpowiedzialne za ten projekt prawdopodobnie otrzymają nagrody i pochwały za „terminowe zakończenie prac." - konkludują białoruscy dziennikarze opozycyjni.