Zdjęcie: Wikipedia
14-04-2025 08:14
Władze reżimu Łukaszenki, nadal rozważają budowę drugiej elektrowni jądrowej. Dwa potencjalne warianty to rozbudowa już funkcjonującej Białoruskiej Elektrowni Jądrowej w Ostrowcu o trzeci blok energetyczny lub stworzenie zupełnie nowego obiektu w obwodzie mohylewskim. Jak poinformował przedstawiciel rosyjskiego MSZ Aleksiej Poliszczuk, obie opcje są analizowane we współpracy z Rosją, a Białoruś wyraźnie deklaruje chęć kontynuowania wspólnych projektów w dziedzinie energetyki jądrowej. „W tej chwili trwa opracowywanie techniczno-ekonomicznego uzasadnienia projektu, które ma być gotowe do połowy roku” - stwierdził Poliszczuk.
W ramach przygotowań powołano wspólną grupę roboczą złożoną z ekspertów z obu krajów, która odbyła już kilka spotkań poświęconych kluczowym zagadnieniom – od lokalizacji i rodzaju reaktorów, po koszty i harmonogram realizacji. Ostateczne decyzje mają zostać podjęte na podstawie wyników tych analiz. „Zakładamy, że dokument określi wszystkie najważniejsze parametry inwestycji” – dodał Poliszczuk.
Temat ten nie jest nowy – o możliwości budowy drugiej elektrowni mówił już wcześniej Łukaszenka. W marcu, podczas spotkania z Putinem na Kremlu, Łukaszenka zwrócił się z prośbą, by „Rosatom” zrealizował nową inwestycję. Cytując jego słowa: „Chcemy zbudować drugą elektrownię na wschodnich granicach Białorusi, aby dostarczać energię dla obwodu briańskiego i regionów Ukrainy znajdujących się pod kontrolą Rosji”.
Z punktu widzenia rosyjskich partnerów propozycja spotyka się z ostrożnym entuzjazmem. Już wcześniej, w 2023 roku, rosyjskie Ministerstwo Energetyki sygnalizowało, że odnosi się do pomysłu „z rezerwą i ostrożnością”, choć sam Łukaszenka określał budowę drugiej elektrowni jako „bardzo, bardzo korzystną” dla Białorusi. Nie brakuje jednak sceptyków – eksperci zwracają uwagę na wątpliwości związane z ekonomiczną zasadnością drugiej EJ, szczególnie w kontekście niedokończonego jeszcze finansowania pierwszej inwestycji.
Dla przypomnienia: budowę pierwszej białoruskiej elektrowni jądrowej sfinansowano głównie z rosyjskiego kredytu w wysokości 10 miliardów dolarów, z czego część środków nie została jeszcze wydana. Dodatkowo około 10% kosztów miało być pokryte z budżetu Białorusi. W 2019 roku Łukaszenka oceniał wartość całego przedsięwzięcia na około 7 miliardów dolarów. Mimo tych liczb reżim w Mińsku nie porzuca planów dalszego rozwoju sektora jądrowego, traktując go jako strategiczny element przyszłości energetycznej kraju.