Zdjęcie: Pixabay
10-05-2025 12:00
Już od przyszłego roku w wybranych sklepach spożywczych i na stacjach benzynowych w Estonii oraz innych krajach bałtyckich i skandynawskich będzie można płacić kartą nawet podczas przerw w dostępie do internetu, spowodowanych także ewentualnym sabotażem. W odpowiednio przygotowanych punktach, zwanych sklepami kryzysowymi, oraz na wyznaczonych stacjach paliw zostaną wdrożone specjalne systemy offline, umożliwiające obsługę płatności bez konieczności łączenia się z bankiem.
Działanie tego rozwiązania przypomina mechanizm płatności kartą w samolotach, gdzie dostęp do internetu również bywa ograniczony, choć z pewnymi modyfikacjami. „Na kartach bankowych zostaną nałożone limity, a zakupy będzie można realizować tylko w określonych miejscach” – wyjaśnia Rainer Olt z Estońskiego Banku Centralnego. „W sytuacji kryzysowej każdy sam oceni, co jest dla niego niezbędne - czy zakupy w sklepie, czy leki w aptece - a także wie, ile paliwa potrzebuje.”
Swedbank już opracował gotowe do wdrożenia rozwiązanie umożliwiające realizację płatności kartą w trybie offline. Dla klienta proces ten będzie wyglądał niemal identycznie jak standardowa transakcja, z wyjątkiem konieczności użycia fizycznej karty i wprowadzenia kodu PIN. „Nie da się przeprowadzić płatności offline za pomocą smartfona” – zaznacza Martin Kõrv z Swedbanku – „klient musi mieć plastikową kartę i znać swój kod PIN.”
Równolegle Europejski Bank Centralny intensyfikuje prace nad wzmocnieniem suwerenności Europy w zakresie infrastruktury płatniczej. W obliczu rosnących napięć geopolitycznych, uzależnienie od amerykańskich gigantów jak Visa i Mastercard postrzegane jest jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa systemowego. „Można odciąć komunikację danych - i tym samym przerwać połączenie Europy z USA. Jeśli do tego dojdzie, płatności kartą przestaną działać” - ostrzega Olt. „Dlatego właśnie potrzebujemy alternatywnych rozwiązań.”
Jednym z kluczowych projektów Unii Europejskiej w tym zakresie jest cyfrowe euro - publiczny środek płatniczy, który nie wymaga konta bankowego. Eksperci uważają, że jego wdrożenie jest tylko kwestią czasu. Kadri Martin z estońskiego Ministerstwa Finansów zauważa, że zainteresowanie wśród instytucji finansowych i handlowców jest ogromne, choć niektóre państwa członkowskie podchodzą do idei z większym sceptycyzmem niż inne. Według prognoz, najwcześniejszy możliwy termin wprowadzenia cyfrowego euro to pięć lat.