Zdjęcie: Andy Graber Flickr.com
26-08-2025 11:37
W poniedziałek w gminie Elva w południowej Estonii rolnik natrafił na fragmenty drona wojskowego, który eksplodował, pozostawiając krater w ziemi. Jak poinformował szef estońskiej służby bezpieczeństwa Margo Palloson, nikt nie odniósł obrażeń, choć maszyna zawierała materiał wybuchowy i mogła spowodować poważne zniszczenia, gdyby spadła na zabudowania.
Według wstępnych ustaleń dron znalazł się w estońskiej przestrzeni powietrznej już w niedzielę nad ranem. Zdaniem Pallosona istnieją podstawy, by sądzić, że była to ukraińska maszyna przeznaczona do ataku na cele w głębi Rosji. Została jednak zepchnięta z kursu przez rosyjskie zakłócanie sygnału GPS i trafiła nad terytorium Estonii. Nic nie wskazuje, aby miał to być dron rosyjski. Trwa ustalanie, czy wleciał on do kraju bezpośrednio z Rosji, czy też przez przestrzeń powietrzną Łotwy.
Minister obrony Hanno Pevkur podkreślił, że zdarzenie jest konsekwencją trwającej wojny, w której Ukraina broni się przed rosyjską agresją. Dodał, że Estonia inwestuje w nowe radary zdolne do wykrywania nisko lecących obiektów, choć – jak pokazały doświadczenia Ukrainy – całkowita szczelność systemu obrony powietrznej jest w praktyce nieosiągalna.
W weekend, gdy w rosyjskim obwodzie leningradzkim trwały zmasowane ataki ukraińskich dronów na strategiczne obiekty, mieszkańcy południowej Estonii zauważyli nietypowe zdarzenia. W niedzielny poranek nad Jeziorem Pejpus odnotowano lot innego drona, który ostatecznie spadł po stronie rosyjskiej. Tego samego dnia w pobliżu wsi Aakre wielu mieszkańców słyszało głośny dźwięk przypominający motorower, a chwilę później potężną eksplozję, od której zatrzęsły się szyby w oknach.
Estońskie służby wszczęły śledztwo we współpracy z prokuraturą, by dokładnie wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Jak zaznaczył szef wojskowego centrum rozpoznania Ants Kiviselg, rosyjskie zakłócanie sygnału GPS jest elementem ochrony strategicznych obiektów i nie jest skierowane bezpośrednio przeciwko Estonii czy NATO. Poziom bezpieczeństwa w kraju nie uległ zmianie, jednak incydent dobitnie pokazuje, jak łatwo skutki wojny w Ukrainie mogą przenosić się poza jej granice.