Zdjęcie: Nikola Mirkovic unsplash.com
27-08-2025 08:46
Wczoraj sąd rejonowy w Dorpacie (Tartu) uznał 63-letnią Erną Mojsiejewą, posiadającą obywatelstwo Estonii i Rosji, winną działalności szpiegowskiej na rzecz rosyjskich służb oraz próby złamania sankcji międzynarodowych. Kobieta została skazana na trzy lata więzienia oraz zobowiązana do pokrycia kosztów postępowania w wysokości ponad trzech tysięcy euro.
Według ustaleń prokuratury Mojsiejewa nawiązała w Rosji kontakt z funkcjonariuszem FSB, który powierzył jej zadania związane ze zbieraniem informacji w Estonii. Przekazywała dane dotyczące osób interesujących rosyjskie służby, w tym mieszkających w Estonii obywateli pochodzenia rosyjskiego, a także informacje o sprzęcie wojskowym i policjantach. Oprócz tego próbowała dwukrotnie przewieźć do Rosji luksusowe wina o łącznej wartości kilku tysięcy euro, których wywóz objęty jest zakazem w ramach sankcji. Obie próby zostały udaremnione przez estońskich celników.
Śledztwo prowadzone przez Służbę Bezpieczeństwa KaPo pod nadzorem Prokuratury Generalnej ujawniło, że Mojsiejewa regularnie przekraczała granicę estońsko-rosyjską, co zdaniem władz zwiększało ryzyko jej współpracy z rosyjskimi służbami. Jak podkreślił zastępca szefa KaPo Taavi Narits, pracodawcy powinni zdawać sobie sprawę z zagrożeń wynikających z zatrudniania osób o podwójnym obywatelstwie mieszkających w Rosji, gdyż krótkoterminowe korzyści ekonomiczne nie mogą przeważać nad kwestiami bezpieczeństwa państwa.
Prokurator Triinu Olev-Aas zwróciła uwagę, że Moskwa nie ogranicza się do poszukiwania tajemnic państwowych, lecz gromadzi nawet pozornie błahe informacje. Jak powiedziała, rosyjskie służby „uważnie śledzą nastroje społeczne i opinie mieszkańców, aby wyszukiwać kandydatów do werbunku lub prowadzić działania wpływu”. Jej zdaniem właśnie dlatego każde nawiązanie kontaktu z FSB traktowane jest poważnie i spotyka się ze zdecydowaną reakcją estońskich władz.