Zdjęcie: Pixabay
13-05-2025 11:05
O ile z podanego poprzednio przykładu litewskiego wynika, że zatrudnianie migrantów przebiega sprawnie, to już w eksklawie królewieckiej, gdzie liczba wakatów wciąż rośnie m.in. z powodu strat mieszkańców zmobilizowanych na wojnę na Ukrainie, sprawia to więcej problemów. Wynika to nie tylko z typowo rosyjskiej biurokracji, ale również z obowiązujących w regionie zakazów zatrudniania cudzoziemców w określonych branżach.
Choć zapotrzebowanie na migrantów nie maleje, szczególnie w sektorze budowlanym i przemyśle spożywczym, procedury związane z uzyskaniem zezwoleń na pracę są poważnym obciążeniem dla przedsiębiorców. „Migranci są nam potrzebni. To nie znaczy, że odbierają komuś miejsca pracy. Po prostu brakuje rąk do pracy, a region działa w warunkach specjalnej strefy ekonomicznej”, mówił Siergiej Łutarewicz, przewodniczący rady dyrektorów GK „Za Rodinu”. Zastrzegł przy tym, że chodzi wyłącznie o migrantów pracujących, nie o nowych obywateli regionu, co jest dość symptomatyczne
Przykładem skali tego zjawiska jest firma budowlana „Remżilstroj”, gdzie - według jej dyrektor Iriny Gubko - aż 60% pracowników stanowią migranci. Potrzebni są przede wszystkim ludzie do pracy fizycznej, niewymagającej kwalifikacji. „Miejscowi wolą zawody wymagające umiejętności - murarzy, cieśli, dekarzy - a nie fizyczne prace ziemne”, tłumaczy Gubko. Problem w tym, że mimo posiadania pełnej dokumentacji, uzyskanie zezwolenia pracowniczego graniczy z cudem. „Na odbiór zezwolenia czekało 1800 osób. Miałem numer "41". Przede mną obsłużono trzydziestu, reszta odeszła z niczym. Czekałem od 9 rano do 18. I usłyszałem: ‘Jest pan wolny, to wszystko’. A przecież jest tam 11 okienek”. - mówił jeden z lokalnych przedsiębiorców.
Niepokojące są także doniesienia o odmowach wjazdu już na lotniskach, bez wyjaśnienia powodów. „Lecą tu, a potem są zawracani. Razem z nimi zdajemy egzamin z języka rosyjskiego - i nie mam nic przeciwko temu, że powinni znać język. Ale dlaczego mają znać Konstytucję i wszystkich bohaterów narodowych?”, komentował Łutarewicz. Choć liczba migrantów w regionie rośnie, podobnie jak ich wkład w rozwój lokalnej gospodarki, rośnie też liczba deportacji. W 2024 roku z obwodu królewieckiego usunięto 805 cudzoziemców przebywających nielegalnie - o 21% więcej niż rok wcześniej.