Zdjęcie: Pixabay
26-06-2025 10:42
Specyficznym rodzajem poczucia humoru posługują się władze eksklawy królewieckiej, tłumacząc nie tylko podwyżkę cen artykułów spożywczych, ale także ich niedobory. Osobna kwestia to zapowiedziana na 1 lipca podwyżka cen biletów w transporcie miejskim. Tak więc odnosząc się do tej pierwszej, minister rolnictwa regionu, Artiom Iwanow, podkreślił, że większość skarg dotyczy wzrostu cen warzyw, które składają... zwłaszcza nowi mieszkańcy regionu.
Zdaniem ministra wynika to z braku znajomości lokalnych realiów: „Może to mieć związek z tym, że do nas przeprowadzają się ludzie z innych regionów, którzy jeszcze nie do końca rozumieją specyfikę Królewca”. Jak tłumaczył, ceny warzyw podlegają sezonowym wahaniom i nie da się ich uprawiać przez cały rok w szklarniach bez ogromnych kosztów. „Uprawa pomidorów i ogórków zimą w szklarniach nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Potrzeba zbyt wielu zasobów energetycznych. Teoretycznie można je wyhodować, ale nikt ich nie kupi – będą zbyt drogie” - twierdzi minister.
Iwanow podkreślił, że rolnicy muszą wkalkulować koszty produkcji w cenę końcową, a import w okresach poza sezonem naturalnie oznacza wyższe ceny z powodu logistyki, dystansu i czasu transportu. Jednak kolejny argument dotyczący niedoborów w sklepach, jest już żywym przypomnieniem epoki PRL, kiedy to wyroby lokalne, choć czasem gorszej jakości, były jedyną możliwością uzupełnienia zapasów. „Przypomnijmy sobie, jak wyglądały nasze półki dziesięć lat temu – pełne były zagranicznych produktów. Trudno było konkurować, cierpiała jakość i wielkość produkcji. Teraz mamy wszystko lokalne albo sezonowo sprowadzane od sąsiadów. Mamy własny chleb, nabiał, ryby, konserwy, sery rzemieślnicze, znane marcepany”. Iwanow zaznaczył, że zagranicznym produktom trudno już konkurować z tymi wytwarzanymi w Królewcu i w innych częściach Rosji.
I tutaj minister kolejny raz mija się z prawdą, jako, że w eksklawie kwitnie czarny rynek - i tutaj mamy wyjaśnioną faktyczną "specyfikę" Królewca - a najbardziej poszukiwanymi artykułami są produkty zachodnie, w tym polskie wyroby spożywcze. Warto zauważyć, że różnie bywa z dostępnością wymienionych ryb czy konserw, z czego tłumaczyli się producenci wiosną tego roku.
Należy również dodać, że jak podały dzisiaj niektóre media lokalne, rozpoczęto właśnie nowy i dość skomplikowany szlak logistyczny umożliwiający dostawy mrożonego mięsa z Chin. Towar rusza pociągiem z Chin do Petersburga, skąd przeładowywany jest na statki zmierzające do Królewca. I jak wynika z dalszego opisu - mięso nie trafi na stoły mieszkańców regionu. Gdyż następnie mięso trafia do zakładów przetwórczych, a gotowe półprodukty są przewożone do Moskwy w specjalnych autonomicznych kontenerach chłodniczych. Według zapewnień, całkowity czas transportu od załadunku mięsa w Chinach do rozładunku gotowych produktów w magazynie w Moskwie wynosi 35–40 dni. Jednak koszt i skomplikowanie tego połączenia, nie wróży mu przyszłości.
Tymczasem władze Królewca zdecydowały się na pierwszą od dekady podwyżkę cen biletów ulgowych w komunikacji miejskiej. Od 1 lipca zdrożeją przejazdy tramwajami, trolejbusami i autobusami wszystkich typów – zarówno miejskich, jak i prywatnych. Cena miesięcznego biletu ulgowego wzrośnie z 700 do 1000 rubli (ok. 46 zł), a emeryci zapłacą 450 rubli zamiast 300. Bilet dla uczniów podrożeje z 15 do 20 rubli. Ostatnia zmiana taryf dla pasażerów uprzywilejowanych miała miejsce w 2015 roku, natomiast przez ponad dziesięć lat ceny pozostawały bez zmian mimo rosnących kosztów - tłumaczą władze Królewca.