Zdjęcie: Pixabay
29-04-2025 11:53
Na Ukrainie trwa debata wokół miejsca języka rosyjskiego w systemie edukacji. Choć w przeszłości dominowało przekonanie o potrzebie jego nauczania, dziś społeczne nastawienie zmienia się diametralnie. Jeszcze w 2019 roku aż 81% respondentów sądziło, że język rosyjski powinien być obecny w szkołach, jednak po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji ten odsetek systematycznie maleje - w 2025 roku wynosi już tylko 38%. Sondaż, który przeprowadził Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) w lutym i marcu 2025 roku, odzwierciedla nie tylko zmianę postaw społecznych, ale także szerszy kontekst polityczny - trwają bowiem prace nad wykluczeniem języka rosyjskiego i białoruskiego z listy języków objętych ochroną w ramach Europejskiej Karty Języków Regionalnych lub Mniejszościowych.
Co ważne, w tej grupie zaledwie 9% uważa, że język rosyjski powinien być nauczany na poziomie równym ukraińskiemu lub wyższym niż inne języki obce, takie jak angielski. Reszta opowiada się za jego nauką co najwyżej na poziomie jednej z języków obcych, a nawet niższym. Jednocześnie rośnie liczba przeciwników jakiejkolwiek obecności rosyjskiego w szkołach - z 52% w 2023 roku do 58% obecnie.
Wśród tych, którzy nadal popierają nauczanie rosyjskiego, dominują trzy główne argumenty. Najczęstszy z nich to uznanie rosyjskiego za język obcy, który - jak każdy inny - może być przydatny w komunikacji międzynarodowej czy rozwoju osobistym. Jak mówi jeden z cytowanych respondentów: „Język to narzędzie, a narzędzia należy znać, nawet jeśli pochodzą z wrogiego warsztatu.” Kolejnym motywem jest fakt, że rosyjski był i nadal jest w wielu regionach Ukrainy powszechnie używany, co wynika z uwarunkowań historycznych. Trzeci argument, choć rzadziej wskazywany, nabiera symbolicznego znaczenia - „trzeba znać język wroga”, jak tłumaczy 14% badanych.