Zdjęcie: Pixabay
03-05-2025 09:00
Estoński operator kolejowy Elron przygotowuje się do przetargu na zakup pociągów, licząc, że już latem rząd Estonii da zielone światło na zamówienie taboru dla regionalnych połączeń Rail Baltica. Chociaż torów jeszcze nie widać, sprawa pociągów staje się coraz pilniejsza. Jak ostrzegają kontrolerzy państwowi krajów bałtyckich, jeśli pierwszy etap linii ma zostać ukończony do 2030 roku, to zakup pociągów może potrwać nawet osiem lat.
Lauri Betlem, prezes Elronu, wierzy, że szybkie działanie może przyspieszyć realizację projektu: „Jeśli zamówimy standardowy tabor, czas dostawy nie musi być aż tak długi”. Dlatego Elron chce uruchomić przetarg już latem lub jesienią, by w 2029 roku rozpocząć testy. Wspólnie z operatorami z Łotwy i Litwy rozważa się przetarg międzynarodowy – większy wolumen mógłby obniżyć jednostkowy koszt zakupu. Estonia planuje nabyć na początek pięć pociągów regionalnych, których łączny koszt szacuje się na 60–75 milionów euro. Choć środki mają pochodzić z budżetu Estonii, rząd nie wyklucza wsparcia unijnego.
Nowe składy mają obsługiwać głównie trasę z Tallinna przez Parnawę do Ikli, ale bierze się pod uwagę także możliwość przekraczania granicy. „Zakładamy, że pięć pociągów pozwoli zapewnić połączenie z Parnawą co godzinę, a z Rygą co dwie godziny” – wyjaśnia Betlem. Według byłego ministra infrastruktury Vladimira Sveta, rozmowy z Łotwą już się toczyły, a zainteresowanie rozszerzeniem siatki Elronu na północną Łotwę zostało wyrażone: „Nie ma co tego ukrywać – takie rozmowy z kolegami z Łotwy się odbyły i z ich strony padło zainteresowanie możliwością, by Elron działał także na Łotwie lub wynajmował im pociągi”. Realizacja takich planów zależy jednak od infrastruktury, a tu pojawia się problem – o ile Estonia trzyma się harmonogramu budowy Rail Baltica, to po stronie łotewskiej brakuje zarówno decyzji finansowych, jak i gotowych projektów. „Wszystko, co dotyczy przekraczania granicy, dziś nie pozwala na wskazanie żadnej konkretnej daty” – przyznaje Betlem.