Zdjęcie: Flickr
27-06-2025 15:00
Szczyt NATO w Hadze zakończył się osiągnięciem znaczącego i ważnego rezultatu — nowego zobowiązania do inwestycji w obronność. Jednak jeśli chodzi o głębsze napięcia w relacjach transatlantyckich, szczyt był bardziej doraźnym rozwiązaniem niż długoterminowym lekarstwem. Jeśli europejscy sojusznicy nie chcą być nieustannie narażeni na turbulencje wynikające z działań administracji Trumpa, nie mogą opierać się jedynie na unikaniu konfrontacji — tak jak to miało miejsce w Holandii. Będą musieli znaleźć w sobie odwagę, by zdecydowaniej realizować własne interesy. Częściowo ta pewność siebie będzie wynikać z pomyślnego wdrożenia głównego rezultatu szczytu.
Gdy przywódcy NATO spotkali się w środę na długo zapowiadanym jako kluczowy szczycie, głównym celem europejskich sojuszników było uniknięcie transatlantyckiego konfliktu. Szczyt został więc zaplanowany wokół dwóch głównych założeń. Po pierwsze — by stworzyć jak najmniej okazji do zirytowania prezydenta Trumpa, dlatego program był ograniczony do minimum, deklaracja miała oszczędną formę, a spotkanie Rady NATO–Ukraina na najwyższym szczeblu w ogóle się nie odbyło. Po drugie — by dostarczyć prezydentowi to, na czym mu zależy: zwiększenie wydatków obronnych przez Europę.
Tony Lawrence dla ICDS - link do całości w źródle