geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Wiadomości

Zdjęcie: Pixabay

Dwa problemy białoruskiej gospodarki

Andrzej Widera

14-10-2025 10:20


W białoruskiej gospodarce coraz wyraźniej zarysowują się dwa powiązane ze sobą kryzysy - niedobór pracowników i skutki długotrwałego ręcznego sterowania cenami, a całość tych problemów spina kwestia działających sankcji. Eksperci zwracają uwagę, że oba zjawiska uderzają w stabilność ekonomiczną naszego sąsiada, choć w różny sposób.

Według danych krajowego banku ofert pracy, w Białorusi pozostaje ponad 177 tysięcy wolnych miejsc, to jest kilkanaście tysięcy więcej niż rok temu. Jak podkreśla dyrektor ośrodka BEROC, Lew Lwowski, wzrost liczby wakatów idzie w parze z szybkim, nieuzasadnionym wzrostem wynagrodzeń. Płace rosną znacznie szybciej niż wydajność pracy czy PKB, co dla przedsiębiorstw oznacza rosnące koszty i presję na inwestowanie w automatyzację.

Rząd próbował łagodzić sytuację, dopuszczając np. możliwość pracy dla emerytów bez utraty świadczeń, co przyciągnęło na rynek pracy kilkadziesiąt tysięcy osób. Jednak, jak zauważa ekonomista, to rozwiązanie nie wystarczy. Z kolei zapowiadany napływ tysięcy pracowników z Pakistanu nie doszedł do skutku, a głównym źródłem migracji zarobkowej pozostaje Turkmenistan. Lwowski ocenia, że prawdziwym krokiem w stronę rozwiązania problemu byłoby zakończenie represji, co umożliwiłoby powrót części wykwalifikowanych emigrantów. „To decyzje polityczne, a na  Białorusi polityka wciąż jest ważniejsza od ekonomii” – zaznacza.

Deficyt kadr przekłada się dziś na wzrost płac, co krótkoterminowo poprawia sytuację gospodarstw domowych. Jednak w dłuższej perspektywie, gdy wynagrodzenia poszybują wyżej niż wydajność, firmy tracą rentowność. W efekcie wiele z nich sięga po kredyty, by utrzymać poziom płac, co w przypadku sektora państwowego prowadzi do zadłużenia i upadłości.

Tymczasem władze od trzech lat prowadzą „operację” rządowego zamrażania cen. Jak wyjaśnia ekonomista Dmitrij Kruk z BEROC, bez tych działań inflacja w latach 2023–2024 sięgnęłaby około 8% rocznie, zamiast odnotowanych 5–6%. Jednak koszt tego sukcesu jest wysoki: firmy produkcyjne pogorszyły swoją kondycję finansową, a w sklepach zmniejszył się wybór krajowych towarów, wypieranych przez droższy import.

Kruk zwraca uwagę, że choć oficjalne dane mówią o umiarkowanej inflacji, faktyczne odczucia konsumentów są inne. „Ograniczona oferta i rosnące ceny produktów importowanych sprawiają, że ludzie coraz częściej czują, iż ich pieniądze tracą wartość” – tłumaczy. Ekspert przewiduje, że w najbliższych latach władze będą zmuszone odejść od ścisłej kontroli cen, co może doprowadzić do przyspieszenia inflacji i spowolnienia gospodarczego w latach 2026–2027. W jego ocenie, obecny model zarządzania gospodarką, choć na krótko przyniósł pozory stabilności, w dłuższej perspektywie grozi stagnacją i kolejnymi wstrząsami finansowymi.


Źródło
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:

Bardzo dziękujemy za kolejne wpłaty! Już tylko 710 zł brakuje do naszej opłaty rocznej za serwer. Lista darczyńców. Jednocześnie nadal szukamy potencjalnych inwestorów naszego projektu, który wykracza daleko poza branżę medialną. Zapraszamy do kontaktu.
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024