Zdjęcie: Wikipedia
23-07-2025 08:46
Na Litwie powróciły jak bumerang, sprawy związane z premierem Gintautasem Paluckasem, które rzucają ponownie cień na jego przyszłość jako szefa rządu. Kilka dni temu ujawniono, że dopiero po jedenastu latach uregulował pełną kwotę szkody zasądzonej przez sąd. Choć zgodnie z decyzją sądu miał w ciągu roku po wyroku zwrócić 16,5 tys. euro na rzecz samorządu Wilna, przez ponad dekadę nie zapłacił 4,9 tys. euro. Zaległość tę uregulował dopiero w lipcu tego roku, co wywołało falę krytyki i spekulacji dotyczących jego uczciwości oraz zdolności do pełnienia funkcji szefa rządu.
Paluckas utrzymuje, że nieopłacenie całości wynikało z „ludzkiego roztargnienia i błędu”, a nie z celowego działania. „Naprawdę szczerze za to przepraszam. To był bardzo bolesny brak rozwagi z mojej strony,” przyznał w wywiadzie. Premier tłumaczy, że był „święcie przekonany”, iż pierwszą ratę zapłacił niezwłocznie po wyroku, a drugą – 11,6 tys. euro – uregulował w 2014 roku. W rzeczywistości jednak pierwszy przelew nigdy nie został zrealizowany. „To moja absolutna odpowiedzialność i wina,” powiedział, dodając, że nie należy obarczać winą urzędników samorządowych, którzy nie odnotowali należności w systemie księgowym.
Choć Paluckas podkreśla, że nie miał żadnych przypomnień czy informacji o niezapłaconej kwocie, przeciwnicy polityczni nie przyjmują tego tłumaczenia. Opozycja, w tym Związek Rolników i Zielonych, wezwał go do natychmiastowej dymisji. „Sytuacja, jaka się obecnie utrzymuje, jest niedopuszczalna,” oświadczył lider LVŽS Aurelijus Veryga. Wskazał, że dalsze trwanie Paluckasa na stanowisku szkodzi wiarygodności całego rządu i podważa zaufanie społeczne do państwa.
Także wewnątrz własnej partii premiera – socjaldemokratów – narastają pytania i niepewność. Honorowy przewodniczący partii, eurodeputowany Vytenis Povilas Andriukaitis, otwarcie przyznał, że sytuacja szkodzi reputacji ugrupowania i że konieczna będzie wewnętrzna debata. Zasugerował, że partia musi być gotowa na ewentualne zmiany na stanowisku premiera. „Mamy plan A, B i C. Teraz najważniejsze to się nie spieszyć i nie działać według narzuconych scenariuszy,” zaznaczył.
Sytuację komplikuje dodatkowo toczące się śledztwo dotyczące innej działalności premiera. Służby badają m.in. okoliczności udzielenia 200-tysięcznej pożyczki firmie „Garnis”, w której premier ma udziały, a także przeszłe transakcje nieruchomości, w tym zakup działki w prestiżowej dzielnicy. Sam Paluckas zapewnia, że nie wykorzystywał swojej pozycji ani wpływów przy tych operacjach, a szybkie pozyskanie informacji o dostępnych działkach było typowe w ówczesnych realiach rynku nieruchomości. „Nie brałem udziału w przekształcaniu działek, nie korzystałem z pozycji służbowej. Wręcz przeciwnie – jestem w tej sprawie stroną poszkodowaną,” powiedział.
Do sprawy odniósł się również prezydent Gitanas Nausėda, który stwierdził, że „informacje przekazane przez służby przed mianowaniem Paluckasa na premiera były niewystarczające”. Dodał jednak, że dopóki instytucje prowadzące śledztwo nie przedstawią jednoznacznych wyników, decyzje personalne nie będą podejmowane pochopnie. „Jeżeli którakolwiek z instytucji oceni premiera negatywnie, będzie musiał ustąpić. Tu nie ma miejsca na interpretacje” - podkreślił prezydent.
Wobec nasilającego się nacisku społecznego i politycznego, premier przyznaje: „W obecnym kontekście wiem, że część społeczeństwa nie uwierzy, część się złości, część interpretuje to przez pryzmat innych historii. Ale naprawdę chcę przeprosić. To była moja wina. Tak się po prostu nie robi.”
Aktualizacja, godz. 10:15
Sejmowa opozycja zamierza zainicjować nadzwyczajne posiedzenie parlamentu oraz rozważa możliwość wszczęcia wobec niego procedury impeachmentu premiera. Przedstawiciele trzech partii opozycyjnych – Związku Liberałów, Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów oraz Partii Rolników i Zielonych – rozpoczęli rozmowy na temat wspólnych działań i zapowiadają opracowanie skoordynowanego planu politycznego. Jak stwierdził lider konserwatystów Laurynas Kasčiūnas, decyzję o podjęciu wspólnej inicjatywy przyspieszyło stanowisko Partii Rolników i Zielonych, która we wtorek wezwała Paluckasa do ustąpienia z urzędu. Premier odrzucił żądania, dlatego ugrupowanie zapowiedziało rozpoczęcie formalnych procedur mających na celu jego odwołanie.