geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Wiadomości

Zdjęcie: Pixabay

Reakcje na rozmowę telefoniczną Trump - Łukaszenka

Andrzej Widera

16-08-2025 09:00


Wczoraj doszło do serii kontaktów dyplomatycznych, które wywołały szerokie komentarze wśród białoruskiej opozycji, obserwatorów międzynarodowych i organizacji praw człowieka. Kluczowym wydarzeniem był rozmowa telefoniczna między prezydentem USA Donaldem Trumpem,  a Łukaszenką przeprowadzony zaledwie kilka godzin przed spotkaniem Trumpa z Putinem na Alasce. Rozmowa, według relacji obu stron, miała dotyczyć całego wachlarza tematów – od bieżących relacji dwustronnych, przez sytuację w regionie, aż po kwestie konfliktów w tzw. gorących punktach świata.

Trump w swojej relacji określił rozmowę jako „znakomitą” i podkreślił, że jej głównym celem było podziękowanie Łukaszence za uwolnienie szesnastu więźniów. Wskazał również, że poruszono temat możliwego zwolnienia kolejnych 1300 osób, choć nie sprecyzował, czy chodzi o osoby skazane z powodów politycznych. Co warte zauważenia, ten brak dopowiedzenia stał się źródłem sporów interpretacyjnych. Łukaszenka, według własnej narracji, zaprosił Trumpa wraz z rodziną do odwiedzenia Białorusi, a zaproszenie zostało przyjęte.

Kilka godzin po tej rozmowie Łukaszenka kontaktował się także z Johnem Colem – bliskim współpracownikiem i prawnikiem Trumpa, określanym w prorządowych mediach w Mińsku jako jego osobisty przyjaciel i zaufany emisariusz. Rozmowa ta, prowadzona na polecenie Trumpa, dotyczyła zarówno potencjalnych kroków w relacjach białorusko-amerykańskich, jak i planowanych negocjacji Trumpa z Putinem na Alasce. Cole, który wcześniej odwiedzał Mińsk, brał udział w działaniach prowadzących do uwolnienia niektórych więźniów politycznych, co dodatkowo podkreślało powiązanie tematyki obu kontaktów.

Reakcje opozycji były zróżnicowane, ale dominował ostrożny optymizm. Swiatłana Cichanouska w swoim oświadczeniu wyraziła uznanie dla działań Trumpa, nazywając je „ważną misją humanitarną” i podkreślając, że celem nadrzędnym pozostaje całkowite zakończenie represji oraz uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Jednocześnie zaznaczyła, że dopóki te warunki nie zostaną spełnione, nie należy zmieniać polityki wobec reżimu w Mińsku.

Jej doradca, Denis Kuczyński, wyjaśniał, że rozmowę należy postrzegać w kontekście amerykańskiej strategii „kija i marchewki”. Według niego każde ustępstwo ze strony Łukaszenki – jak uwolnienie więźniów czy ograniczenie represji – może spotkać się z pozytywną reakcją Waszyngtonu, jednak brak postępów spowoduje wzrost presji politycznej i gospodarczej. Kuczyński przypomniał, że podobne podejście zastosowano wcześniej wobec Kremla – początkowo poprzez dialog, a następnie, w razie eskalacji agresji, przez twarde środki nacisku. W jego ocenie obecny telefon od Trumpa to właśnie „marchewka”, która powinna zostać wykorzystana do wymuszenia konkretnych działań na Mińsku.

Własną interpretację przedstawił również Paweł Łatuszka, członek demokratycznego rządu na uchodźstwie. W jego opinii rozmowa mogła mieć związek z szerszymi zmianami geopolitycznymi, w tym z ewentualnymi rozmowami o rozejmie w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, prowadzonymi na terytorium Białorusi. Łatuszka przypomniał, że opozycja wielokrotnie przekazywała stronie amerykańskiej swoje warunki dla zniesienia sankcji wobec reżimu: uwolnienie wszystkich więźniów politycznych, zakończenie represji oraz depenalizacja działalności obywatelskiej i politycznej. Bez spełnienia tych warunków – jak zaznaczył – nie ma mowy o realnym rozwiązaniu kryzysu wewnętrznego, a co za tym idzie, także o trwałym bezpieczeństwie w regionie.

W tle politycznych dyskusji pojawił się wątek alarmujących doniesień ze strony ekspertów ONZ, którzy zaapelowali do władz białoruskich o przeprowadzenie niezależnego i skutecznego śledztwa w sprawie brutalnego traktowania trzech więźniów skazanych pod zarzutami „terroryzmu” i „ekstremizmu”. Według dostępnych informacji osoby te są pozbawiane opieki medycznej i poddawane nieludzkiemu traktowaniu. Eksperci podkreślają, że tego typu zarzuty w Białorusi często służą do ścigania przeciwników politycznych i ograniczania wolności słowa. Wskazują również na konieczność dostosowania białoruskiego prawa antyterrorystycznego do międzynarodowych standardów, aby zapobiec dalszym nadużyciom.

Cała sekwencja wydarzeń pokazuje, że choć rozmowa Trumpa z Łukaszenką została opisana w oficjalnych komunikatach w przyjaznym tonie, w rzeczywistości jest elementem skomplikowanej gry dyplomatycznej. Z jednej strony pojawia się gest uznania i gotowości do dialogu, z drugiej – wyraźne oczekiwanie, że Mińsk podejmie daleko idące kroki w kierunku liberalizacji i poszanowania praw człowieka. Zarówno opozycja, jak i organizacje międzynarodowe, podkreślają, że dopóki represje w Białorusi nie ustaną, a więzienia nie opuszczą wszyscy skazani z powodów politycznych, żadne złagodzenie presji międzynarodowej nie powinno wchodzić w grę. W efekcie rozmowa ta może być początkiem intensywniejszej fazy nacisku, w której pochwały i zaproszenia stanowią tylko wstęp do potencjalnie znacznie twardszych działań.


opr. wł.
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:

Bardzo dziękujemy za kolejne wpłaty! Już tylko 710 zł brakuje do naszej opłaty rocznej za serwer. Lista darczyńców. Jednocześnie nadal szukamy potencjalnych inwestorów naszego projektu, który wykracza daleko poza branżę medialną. Zapraszamy do kontaktu.
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024