geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Wiadomości

Zdjęcie: sock shot Flickr.com

Sowiecki smak propagandy w nowym opakowaniu - czyli smutny Dzień Rybaka w Królewcu

Andrzej Widera

11-07-2025 11:26


Jak zauważają media lokalne, w drugą niedzielę lipca w Rosji obchodzony jest Dzień Rybaka czyli święto tych, którzy każdego dnia wypływają w morze, zajmują się połowem, przetwórstwem, konserwowaniem oraz dostawami ryb na terenie całego kraju.  Pojawiły się więc artykuły o bałtyckich sardynkach, które niegdyś były symbolem jakości. Warto jednak zauważyć, że w eksklawie królewieckiej będzie to raczej święto nostalgii za tym, co szybko nie wróci.

Co ciekawe, sowiecka odmiana niemieckiego pojęcia ersatzu, wciąż ma się dobrze. Choć nazwa „sardynki” widnieje na etykiecie, to w środku znajdziemy sałakę – niewielką rybę spokrewnioną ze śledziem, przy czym jest mniej tłusta. Oczywiście media zapewniają, że nie jest to oszustwo, gdyż zgodnie z rosyjską normą państwową, sardynki w oleju z sałaki to oficjalnie uznany produkt. Dawniej - w okresie sowieckim i pierwszych latach smuty jelcynowskiej - uchodziły za prawdziwy delikates. Jak dodają media: w czasach radzieckich była to puszka, którą można było położyć na stół z dumą.

Później jednak nastał okres ciszy gdyż od początku XXI wieku konserwy te zaczęły znikać z półek sklepowych. I tutaj warto wyjaśnić przekaz propagandowy, iż nie stało się to bez przyczyny. Zanieczyszczenie mięsa tych ryb dioksynami, choć nie przekraczało norm, to jednak nie znikało w ciągu lat, co wynika z charakteru wód Bałtyku. Tym samym rynek unijny, z którym gospodarka królewiecka współpracowała, odrzucał przysmaki jakości postsowieckiej.

Tymczasem media twierdzą, że problemem okazała się technologia. Brak nowego sprzętu do parowej obróbki ryb i zużycie dawnych linii produkcyjnych sprawiły, że proces wytwarzania został zarzucony. Ostatnio jedno z przedsiębiorstw rybnych w regionie postanowiło przywrócić klasyczną metodę, importując nowoczesne hiszpańskie linie technologiczne i "odtwarzając receptury sowieckich specjalistów". Ryby trafiają do zakładów w ciągu ośmiu godzin od połowu, bez zamrażania  i wszystko podobno jest świeże.

I tutaj warto zwrócić na to uwagę, gdyż pogarszająca się sytuacja gospodarczo-ekonomiczna eksklawy, najwyraźniej zmusza władze do sięgania po takie mechanizmy jak uruchamianie produkcji żywności, która z określonych powodów, nie znalazłaby się na europejskich stołach.

Do tego warto dodać informację, która pojawiła się kilka tygodni temu, iż import ryb i owoców morza do obwodu królewieckiego zaczyna przeważać nad produkcją miejscową. Od początku roku sprowadzono tam ponad 5 tysięcy ton ryb, z czego najwięcej, bo 1,4 tysiąca ton, pochodziło z Chin. Reszta przybyła z tak odległych miejsc jak Maroko, Peru, Ekwador, Korea Południowa czy Turcja. Pojawiły się również znaczne ilości krewetek z Argentyny, Wietnamu, Arabii Saudyjskiej i Indii, a także mątwy, małże z Azji oraz Ameryki Południowej. Jak więc widać, regres gospodarczy regionu, dotyczy coraz większej liczby branż.


Źródło
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:

Bardzo dziękujemy za kolejne wpłaty! Już tylko 710 zł brakuje do naszej opłaty rocznej za serwer. Lista darczyńców. Jednocześnie nadal szukamy potencjalnych inwestorów naszego projektu, który wykracza daleko poza branżę medialną. Zapraszamy do kontaktu.
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024