Zdjęcie: Pixabay
25-07-2025 08:14
Wypowiedzi Audriusa Valotki, szefa litewskiej Państwowej Inspekcji Językowej, wywołały falę krytyki zarówno na Litwie, jak i w Polsce. Urzędnik publicznie opowiedział się za tym, by edukacja w kraju odbywała się wyłącznie w języku litewskim, domagając się likwidacji szkół, w których nauczanie prowadzone jest po polsku czy rosyjsku. Uzasadniał to stwierdzeniem, że inne kraje bałtyckie, jak Łotwa czy Estonia, już „uporządkowały tę kwestię”. W kontekście szkół polskich posłużył się określeniem „językowe getta”, nawiązując m.in. do rejonu solecznickiego, gdzie mieszka liczna społeczność polska.
W reakcji na te słowa głos zabrał Grzegorz Poznański, charge d'affaires Polski w Wilnie. W liście do litewskiego ministra kultury potępił wypowiedzi Valotki jako krzywdzące, niezgodne z etyką urzędniczą i naruszające prawo międzynarodowe oraz bilateralne ustalenia między Polską a Litwą. Zwrócił uwagę, że podobnie jak w Polsce działają szkoły z nauczaniem po litewsku, tak i na Litwie powinno się chronić placówki, w których językiem wykładowym jest polski. „W Unii Europejskiej nie ma miejsca na brak szacunku wobec innych narodowości” – napisał dyplomata.
Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele litewskiego społeczeństwa. Wiceminister spraw wewnętrznych Alicija Ščerbaitė, pochodząca z Solecznik, skomentowała wypowiedzi Valotki na Facebooku, podkreślając, że jest dumna z wielojęzycznego pochodzenia swojej społeczności. Jej zdaniem mieszkańcy regionu są pełnoprawnymi obywatelami Litwy, aktywnie uczestniczącymi w życiu państwa.
Politolog dr Andrzej Pukszto zauważył w rozmowie z "Kurierem Wileńskim", że podobne ataki na mniejszości narodowe powtarzają się regularnie, niezależnie od zmieniających się ekip politycznych. Zaznaczył jednak, że Valotka jako urzędnik nie ma kompetencji do wypowiadania się w sprawach edukacyjnych. Jego zdaniem, brak jednoznacznej reakcji władz litewskich może negatywnie wpłynąć na relacje z Polską.
Audrius Valotka już wcześniej był krytykowany za obraźliwe wypowiedzi. W 2023 roku nakazał usunięcie dwujęzycznych tablic we wsiach zamieszkałych przez polską mniejszość, a co sąd administracyjny uznał za bezprawne. W przeszłości porównywał także sytuację polskiej mniejszości na Litwie do prorosyjskich działań w Donbasie, za co później przepraszał polskiego ambasadora. Mimo licznych kontrowersji i apeli o dymisję, w 2024 roku został ponownie mianowany na stanowisko szefa Inspekcji. Organizacje społeczne uznały tę decyzję za wyraz lekceważenia obowiązku równego traktowania obywateli niezależnie od ich pochodzenia.