Zdjęcie: Pixabay
05-05-2025 10:16
Rumunia przygotowuje się do decydującego starcia o urząd prezydenta, którego druga tura odbędzie się 18 maja, czego echa dotarły do Mołdawii. Przypomnijmy, że według szacunków z 2024 roku, liczba Mołdawian z paszportem rumuńskim wzrosła do ponad miliona, co oznacza, że około 40% obywateli Mołdawii posiada obywatelstwo rumuńskie.
Do finałowego pojedynku zakwalifikowali się dwaj skrajnie różni kandydaci: lider ultraprawicowego sojuszu AUR George Simion, który zdobył imponujące 40,96% głosów, oraz niezależny kandydat i burmistrz Bukaresztu, Nicușor Dan, z wynikiem 20,99%. Wśród Rumunów głosujących za granicą, zwłaszcza w sąsiedniej Mołdawii, Dan cieszy się wyraźnym poparciem – w 64 tamtejszych lokalach wyborczych zdobył aż 52,63% głosów, zostawiając Simiona daleko w tyle z wynikiem 12,47%. Łącznie w tej turze głosy oddało ponad 90 tysięcy Mołdawian z rumuńskim paszportem.
George Simion, znany ze swoich poglądów nacjonalistycznych, otwarcie opowiada się za zjednoczeniem Rumunii i Mołdawii. Jego kandydatura pojawiła się po tym, jak odrzucono rejestrację jego politycznego sojusznika George’a Georgescu. Z kolei Nicușor Dan, niegdyś lider partii USR, występuje obecnie jako kandydat niezależny. Choć partia wystawiła początkowo własną kandydatkę – Elenę Lasconi – później wycofała poparcie i ogłosiła wsparcie dla Dana, co zostało jednak zablokowane przez Centralną Komisję Wyborczą. Mimo to, Dan zdobywa coraz większe uznanie wyborców, zwłaszcza wśród obywateli rumuńskich mieszkających w Mołdawii.
Poparcia kandydatom proeuropejskim udzielają także władze mołdawskie. Prezydent Maia Sandu zaapelowała do obywateli Rumunii w Mołdawii, by „uczestniczyli w kształtowaniu przyszłości kraju”, podkreślając, że „każdy głos się liczy, każda decyzja może określić kierunek, w którym zmierza Rumunia – demokratyczna i europejska”. Premier Dorin Recean dodał, że „silna i demokratyczna Rumunia to również silny orędownik Kiszyniowa w stolicach europejskich”.
W cieniu kampanii wyborczej doszło jednak do poważnego incydentu cybernetycznego. 4 maja rosyjska grupa hakerska DDOSIA/NoName057 przeprowadziła skoordynowany atak na szereg kluczowych witryn rządowych Rumunii, w tym stronę Sądu Konstytucyjnego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz oficjalne portale kandydatów, w tym Krina Antonescu i Nicușora Dana. Choć atak miał charakter tymczasowy i strony przywrócono do działania tego samego dnia, jego wydźwięk polityczny był znaczący. „Demokracja to możliwość wyrażenia swojego zdania” – przypominała prezydent Sandu, wzywając do mobilizacji mimo trudności.