Zdjęcie: Wadim Krasnosielski fot. president.gospmr.org
10-11-2022 08:26
Szef regionu naddniestrzańskiego uważa, że Kiszyniów, ograniczając dostawy gazu na lewy brzeg, zamierza w ten sposób szantażować Rosję i wywołać niepokoje wśród mieszkańców lewego brzegu. Wadim Krasnosielski powiedział to na wczorajszej konferencji prasowej.
Według Krasnosielskiego zmniejszając ilość gazu dostarczanego do lewobrzeża, Kiszyniów realizuje dwa cele. Pierwszym celem jest "eksport niepokojów" do regionu. Jednocześnie, zdaniem Krasnosielskiego, władze Mołdawii przy pomocy Naddniestrza chcą szantażować Rosję. "Po prostu wzięli nas jako zakładników i tyle! To jest właściwie szantaż. Dlatego mogą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozostawić ludzi bez pracy, zatrzymać nasze przedsiębiorstwa, tak abyśmy stali się słabsi w ekonomicznym sensie tego słowa. I oczywiście po to, by szantażować Rosję" - powiedział naddniestrzański przywódca.
"Na obu brzegach Dniestru mieszkają obywatele Mołdawii, którzy niestety borykają się ze skutkami kryzysu energetycznego przejawiającego się w skali regionalnej, który - miejmy nadzieję - zostanie przezwyciężony dzięki wspólnym wysiłkom i przy wsparciu partnerów międzynarodowych" - odppowiedziało mołdawskie Biuro Reintergracji.
Jak powiedział wcześniej minister infrastruktury Andrei Spinu, Kiszyniów zaproponował Tyraspolowi dostarczenie w listopadzie 3,9 mln m3 gazu z 5,7 mln m3, które Mołdawia otrzymała od Gazpromu. Ale tylko wtedy, gdy elektrownia MoldGRES znajdująca się w Naddniestrzu dostarczy na prawy brzeg Dniestru (do Mołdawii) co najmniej 45% wolumenu energii elektrycznej określonego w kontrakcie z Kiszyniowem. Jednak władze Naddniestrza odmówiły, proponując dostawy tylko 23% wolumenu.
Mołdawski wicepremier ds. reintegracji Oleg Serebrian twierdzi, że Tyraspol nie jest gotowy do znalezienia wyjścia z kryzysu energetycznego poprzez konstruktywny dialog z Kiszyniowem. "A jeśli jedziemy na tym samym wózku, to powinniśmy starać się nim nie wstrząsać" - powiedział Serebrian.