Zdjęcie: Flickr
19-12-2025 09:21
W trakcie czwartkowego spotkania estońskich i rosyjskich przedstawicieli służb granicznych strona rosyjska nie przyznała, że w rejonie rzeki Narwy doszło do nielegalnego przekroczenia granicy. Rosyjscy delegaci odmówili przedstawienia dodatkowych danych, twierdząc, że nie mają mandatu do udzielania merytorycznych wyjaśnień. W związku z tym Estonia zaproponowała przeniesienie sprawy na wyższy szczebel, a rząd w Tallinnie zapowiedział omówienie możliwej zmiany oceny zagrożenia, nie wykluczając czasowego zamknięcia granicy.
Minister spraw wewnętrznych Igor Taro podkreślił, że Rosjanie zdają się nie rozumieć przebiegu granicy państwowej, który jest ustalony i znany od ponad 30 lat, porównując sytuację do wcześniejszych problematycznych obszarów, takich jak tzw. „but Saatse”. Szef MSW zwrócił uwagę, że przekroczenie granicy przez rosyjskich funkcjonariuszy było wyraźne i zarejestrowane przez estońskie służby.
Minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna zaznaczył, że Rosja regularnie podejmuje próby przesunięcia granicy w geograficznie trudnych miejscach. Brak ratyfikowanej umowy granicznej sprawia, że zagrożenia tego typu pozostają aktualne. „Dziś nie widzę, żeby jakakolwiek umowa graniczna między Estonią a Rosją została faktycznie zawarta i ratyfikowana, a te groźby będą nadal obecne. Rosja z pewnością wykorzysta takie okazje. Naszym zadaniem jest po prostu jasno określić, co jest naszym terytorium, a co terytorium Rosji, i utrzymać te okoliczności pod kontrolą, nie ulegając prowokacjom” – powiedział Tsahkna.
Estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało w związku z incydentem rosyjskiemu chargé d’affaires oficjalną notę dyplomatyczną. Rząd w Tallinnie planuje w piątek omówienie dalszych działań, w tym ewentualnego czasowego lub lokalnego ograniczenia ruchu przy granicy. Obecnie sytuacja na granicy rzecznej Narwy oceniana jest jako stabilna, a patrole pozostają w rejonie incydentu w gotowości do reakcji na ewentualne kolejne zdarzenia.