Zdjęcie: Lars Stormbom Flickr
19-09-2025 09:47
W estońskiej polityce rozgorzała dyskusja na temat propozycji ograniczenia uprawnień parlamentarzystów w sytuacjach nadzwyczajnych i w czasie wojny. Z inicjatywy przewodniczącego Riigikogu, Lauriego Hussara, pod obrady trafił tajny dokument, w którym znalazły się sugestie dotyczące zmian w prawie. Dokument, do którego dotarły estońskie media, wskazuje na potrzebę dostosowania mechanizmów działania parlamentu do realiów kryzysowych. Podstawą do tego była symulacja, w trakcie której, jak stwierdzono w uzasadnieniu, ujawniły się słabości w funkcjonowaniu instytucji w warunkach zagrożenia.
Wśród omawianych rozwiązań znalazły się między innymi możliwość zakazania posłom opuszczania kraju w czasie stanu wyjątkowego, podporządkowanie ich rządowym zarządzeniom, a także uproszczona procedura wykluczania z parlamentu. Kolejną kwestią miałoby być rozszerzenie tajności obrad dotyczących spraw państwowej wagi, bez konieczności formalnego ogłaszania zamkniętej sesji.
Te pomysły spotkały się jednak z krytyką części opozycji. Lider socjaldemokratów Lauri Läänemets ostrzegł, że tak sformułowane przepisy mogłyby zostać w przyszłości nadużyte przez rząd, jeśli ten uznałby je za wygodne narzędzie polityczne. Z kolei szef frakcji EKRE, Martin Helme, stwierdził, że w praktyce odebrano by posłom niezależność, podporządkowując ich całkowicie prezydium parlamentu, które dodatkowo nie musiałoby już działać na zasadzie konsensusu. Według Helme, przewodniczący Hussar liczył, że sprawa pozostanie poza zasięgiem opinii publicznej. Miał też sugerować, aby członkowie prezydium nie poruszali tematu w mediach. „Nie wyobrażam sobie jednak, by takie ustalenia mogły obowiązywać w naszym gronie” – zaznaczył polityk.