Zdjęcie: Wikipedia
22-08-2025 09:19
Inga Ruginienė, która została oficjalnie przedstawiona w Seimasie przez prezydenta Gitanasa Nausėdę jako kandydatka na stanowisko premiera, zapewnia, że na każdą tekę ministerialną przygotowała po kilka kandydatur, co ma zagwarantować sprawność i stabilność przyszłego gabinetu. Podkreśla, że jej celem jest stworzenie zwartej i silnej drużyny, a osoby nieodpowiadające standardom będą szybko zastępowane innymi. Na razie nie zdradza nazwisk, ponieważ chce poczekać na sejmowe głosowanie w sprawie swojego mandatu.
Równolegle nadal trwają intensywne negocjacje dotyczące kształtu nowej koalicji rządowej. Decyzja o ponownym związaniu się z "Świtem Niemna" wywołała jednak falę krytyki. Wielu obywateli uważa, że socjaldemokraci złamali wcześniejsze obietnice, unikając współpracy z ugrupowaniem obciążonym problemami wizerunkowymi i prawnymi. W odpowiedzi we wtorek w Wilnie odbędzie się masowy protest pod hasłem „Dzień wstydu”, organizowany przez dziennikarza Andriusa Tapinasa i platformę „Laisvės TV”. Demonstranci planują rozpocząć akcję na placu Daukantasa, skąd przejdą pod Seimas. To nie pierwsze takie wystąpienie – już w ubiegłym roku przeciwnicy koalicji z "Świtu Niemna" zorganizowali akcję „10 minut ciszy” w Wilnie, Kownie i Taurogach.
Ruginienė broni jednak wyboru partnera, uznając go za logiczny i wynikający z wyników wyborów parlamentarnych. Jak tłumaczy, „Świt Niemna” jest drugą siłą w kraju i ignorowanie tego faktu byłoby nierozsądne. Podkreśla też, że każda partia ma swoje słabości, dlatego przy budowaniu koalicji należy koncentrować się na wspólnych celach, a nie na krytyce. „Najważniejsze jest, by iść ramię w ramię dla dobra państwa” – mówiła, odpowiadając na pytania o swoje relacje z Remigijusem Žemaitaitisem.
Sam Žemaitaitis zapewnia, że jego ugrupowanie poprze kandydaturę Ruginienė i chce wspólnie z nią realizować program naprawczy państwa. Zapowiada szerokie audyty w spółkach Skarbu Państwa i ministerstwach, wskazując m.in. na wysokie wydatki grupy „Ignitis” na usługi PR czy kontrowersyjne przetargi w sektorze zdrowia. Według niego nowy rząd musi rozpocząć kadencję od dokładnego sprawdzenia stanu państwa, a jesienią Sejm zajmie się projektami dotyczącymi kontroli i audytów.
Prezydent Nausėda, choć jeszcze rok temu sprzeciwiał się udziałowi "Świtu Niemna" w rządzie, dziś uznaje, że sytuacja polityczna się zmieniła. Podkreśla, że partia Žemaitaitisa przez ostatnie miesiące nie pogarszała wizerunku kraju na arenie międzynarodowej, a więc ma prawo do udziału w koalicji. Jednocześnie prezydent stawia jasne warunki: dopóki nie zakończą się procesy sądowe wobec lidera ugrupowania i nie zostaną wyjaśnione kwestie finansowania partii, jej przedstawiciele nie będą mogli obejmować stanowisk ministerialnych.
Szczególne kontrowersje budzi też sprawa ministra transportu Eugenijusa Sabučio, jednego z polityków zamieszanych w tzw. „aferę paragonową”. Prokuratura zarzuca mu m.in. nadużycia, fałszowanie dokumentów i przywłaszczenie mienia w czasie, gdy był samorządowcem w Janowie. Ruginienė zapewnia, że w nowej koalicji obowiązywać będzie jasna zasada – każdy polityk, którego dotyczy wniosek prokuratury, ma automatycznie zrzec się immunitetu. To reakcja na wcześniejsze błędy, kiedy wiosną Seimas nie zgodził się na odebranie immunitetu socjaldemokracie Arūnasowi Dudėnasowi, co – jak mówi kandydatka – „było lekcją, której nie wolno powtarzać”.
W trakcie spotkań z konserwatystami Ruginienė musiała też odpowiadać na pytania dotyczące polityki zagranicznej. Zaznaczyła, że nie zamierza poprawiać relacji z Rosją, a symbole takie jak wstążka św. Jerzego nie mają dla niej żadnej wartości. Oświadczyła, że jej wartości są nierozerwalnie związane z Litwą i że będzie działać wyłącznie dla dobra kraju. W sprawie Chin mówiła o potrzebie traktowania tego państwa jako zagrożenia, ale jednocześnie wskazywała na konieczność prowadzenia polityki w porozumieniu z Unią Europejską, unikając działań jednostronnych. Co istotne dla polskiego odbiorcy, jej pierwsze wizyty zagraniczne jako premier miałyby odbyć się w Ukrainie i w Polsce, co – jak podkreśla – byłoby sygnałem konsekwentnego kursu proeuropejskiego i prorozwojowego.