Zdjęcie: Pixabay
19-04-2025 12:00
Z początkiem drugiej połowy 2025 roku planowane jest uruchomienie nowych połączeń transportu publicznego między Łotwą a Estonią. Wśród nich znajdzie się bezpośrednie połączenie kolejowe na trasie Dorpat (Tartu) – Ryga oraz eksperymentalne linie autobusowe łączące miasta przygraniczne, takie jak Valga–Valka i Ikla–Salis (Salacgrīva). Te inicjatywy mają na celu zmniejszenie izolacji regionów przygranicznych i zapewnienie mieszkańcom równych szans w dostępie do pracy, edukacji, usług i turystyki. „Chcemy stworzyć nie tylko infrastrukturę, ale i możliwości” – podkreśla łotewskie Ministerstwo Transportu.
Proces wdrażania połączeń podzielony został na kilka etapów, obejmujących m.in. przygotowanie strategii, analizę zapotrzebowania, opracowanie rozkładów jazdy na podstawie rocznej obserwacji oraz stworzenie wspólnego modelu finansowania i zarządzania. Współpraca oparta będzie na podpisanym w maju 2024 roku memorandum między ministerstwami transportu obu krajów. Estonia dostarczy tabor i będzie odpowiedzialna za sfinansowanie umowy o świadczenie usług, natomiast Łotwa zapewni wsparcie techniczne dla przewoźnika działającego na jej terytorium.
Podczas gdy regiony przygraniczne oczekują na nowe połączenia autobusowe i kolejowe, Ryga obserwuje inny trend – wzrost liczby wizyt statków wycieczkowych. W sezonie 2025 do stołecznego portu zawita aż 85 jednostek – o 30% więcej niż rok wcześniej. Branża rejsów morskich, która po pandemii uległa znacznemu osłabieniu, obecnie doświadcza globalnego ożywienia, a region bałtycki ponownie przyciąga zagranicznych turystów. „Statek zwykle cumuje rano i opuszcza port po ośmiu godzinach, choć coraz częściej pasażerowie zostają na noc, by zobaczyć więcej niż tylko Rygę” – wyjaśnia Edgars Sūna, wicedyrektor rozwoju w porcie wolnocłowym Rygi.
Jednak entuzjazm lokalnych przedsiębiorców jest umiarkowany. Jak zauważa Jānis Jenzis, prezes Łotewskiego Stowarzyszenia Restauratorów, wpływ ekonomiczny turystyki morskiej nie jest duży – pasażerowie statków śpią i jedzą na pokładzie, a ich wydatki ograniczają się do piwa i drobnych pamiątek. Znacznie większe korzyści przynosiłyby regularne połączenia promowe ze Skandynawii, które przed pandemią przyciągały turystów gotowych do dłuższego pobytu i większych wydatków. „Promy przynosiły prawdziwy zysk. Dziś ich brak odczuwamy szczególnie boleśnie” – mówi Jenzis. Tallink, dotychczasowy operator, nie planuje jednak wznowienia kursów z Rygi, a zmieniające się uwarunkowania geopolityczne i obawy skandynawskich turystów związane z wojną w Ukrainie dodatkowo komplikują sytuację.