Zdjęcie: Wikipedia
28-10-2024 09:16
Pierwsze reakcje polityków litewskich na wyniki wyborów parlamentarnych zebrały media jeszcze w czasie wieczoru wyborczego. Widać już, że współrządzący konserwatyści żegnają się na tę chwilę z możliwością realnego wpływu na politykę i przechodzą do opozycji. Pewną puentą była przegrana wyborcza przywódcy konserwatystów Gabrieliusa Landsbergisa, który przegrał z przedstawicielem Ruchu Liberalnego Simonem Kairi.
Premier Ingrida Šimonytė powiedziała, że porażka Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów w wyborach do Sejmu po raz kolejny pokazała istnienie wahadła, w którym wyborcy każdorazowo wybierają między lewicą a prawicą.
„Na Litwie jest tak, że w każdych wyborach wahadło kołysze się w jedną lub drugą stronę. Teraz stało się tak jak w 2020 roku, ale w odwrotnie. I nie jest to pierwszy raz, kiedy tak się dzieje, od dawna wiemy, że start w wyborach z pozycji władzy jest trudny. Tak się złożyło, że rząd zakończył swoją kadencję w czasie, gdy sytuacja gospodarcza na Litwie jest najlepsza w historii. Zrealizowano wiele ważnych dla Litwy projektów, ale taka jest wola wyborców. Szanujemy wolę wyborców i cóż więcej mogę powiedzieć” - powiedziała Šimonytė.
Tymczasem późnym wieczorem były premier a teraz szef Związku Demokratów "Za Litwę" Saulius Skvernelis przybył do siedziby socjaldemokratów na wileńskiej starówce. Najpierw rozmawiał z Viliją Blinkevičiūtė, szefową LSDP. Według Skvernelisa szereg decyzji zapadnie we wtorek. Wcześniej Skvernelis, powiedział, że nie będzie pełnił funkcji ministra w rządzie przez następną kadencję, nawet gdyby jego partia miała większość rządzącą.
Jako drugi w kolejności został zaproszony na rozmowy szef Związku Rolników i Zielonych Ramunas Karbauskis. Blinkevičiūtė nie odpowiedziała ściśle na pytanie, czy „chłopi” będą w koalicji i podkreśliła, że wyjaśni się to podczas różnych rozmów już w tym tygodniu.
W nowej kadencji parlamentarnej, partia "Świt Niemna" będzie trzecią co do wielkości partią w parlamencie, przy czym liderka Socjaldemokratów, Vilija Blinkevičiūtė, powiedziała, że nie widzi możliwości zaproszenia jej do koalicji, ponieważ jej lider - Rimantas Žemaitaitis - został uznany przez Sąd Konstytucyjny za osobę, która złamała przysięgę i naruszyła konstytucję przez swoje wypowiedzi antysemickie. Mimo to Žemaitaitis zadeklarował, że może jako partia opozycyjna poprzeć projekty nowej koalicji.
Z kolei jak zauważa Aleksander Radczenko, doradca prawny przewodniczącej Seimasu, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - Związek Chrześcijańskich Rodzin, zdobyła tyle samo głosów co w 2020 roku "Ogółem AWPL-ZChR będzie miała 3 posłów, jak i w 2020 roku. Ale wygląda na to, że już nie będą potrzebni nowym rządzącym. Polacy dostali się też z innych ugrupowań - T.Tomilinas, R.Puchowicz.(...) Do Sejmu trafił też po raz pierwszy radykalny antypolski nacjonalista V.Sinica. Wygląda na to, że głosami... litewskich Polaków." - napisał Radczenko.
Warto zauważyć, że w drugiej turze wyborów w południowym okręgu wileńskim zwyciężył Czesław Olszewski z AWPL, zdobywając 54,54 proc. głosów wyborców. Pokonał przedstawicielkę konserwatystów, minister spraw wewnętrznych Agnė Blotaitė, która uzyskała 45,46 proc. głosów.
Aktualizacja godz. 09:30
Lider rządzącego Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD) Gabrielius Landsbergis rezygnuje ze stanowiska przewodniczącego partii. „Sygnał wyborców jest dość jasny, zarówno dla partii, jak i dla mnie osobiście, i błędem byłoby go nie usłyszeć. (...) Podejmuję dziś decyzję o rezygnacji ze stanowiska przewodniczącego TS-LKD” - powiedział Landsbergis. Według lidera TS-LKD na poniedziałkowe popołudnie zwołano posiedzenie prezydium partii, na którym konserwatyści omówią „inne praktyczne kroki”. „Ponadto (...) podejmuję decyzję o zrobieniu przerwy w mojej karierze politycznej (...) i przekazuję swój mandat koledze, który znalazł się za mną” - powiedział Landsbergis. „Los i czas zadecydują, co dalej” dodał polityk, nie ukrywając, że głównym powodem jego decyzji są wyniki wyborów.