Zdjęcie: yle.fi
14-10-2025 12:50
Podobnie jak to było w przypadku wyroku fińskiego sądu w sprawie Eagle S, który przeciął kable pod koniec minionego roku, także szwedzkie władze zakończyły śledztwo dotyczące innego uszkodzenia podmorskiego kabla światłowodowego łączącego Łotwę i Szwecję. Ustalono, że zdarzenie, do którego doszło w styczniu 2025 roku na Bałtyku, nie miało charakteru sabotażu, lecz było wynikiem niefortunnego splotu okoliczności.
Podejrzana o ten czyn była załoga bułgarskiego frachtowca Vezhen, pływającego pod maltańską banderą. To właśnie on przeciął kabel należący do Łotewskiego Centrum Radia i Telewizji. Statek został czasowo zatrzymany przez szwedzkie służby, a w przestrzeni publicznej pojawiły się spekulacje o możliwym akcie sabotażu. Jednak po kilku miesiącach dochodzenia te podejrzenia nie znalazły potwierdzenia.
Z ustaleń prokuratora Matsa Ljungqvista wynika, że w chwili incydentu na Bałtyku panowały wyjątkowo trudne warunki pogodowe. System kotwiczny jednostki, który już wcześniej miał usterki, nie wytrzymał naporu fal. Gdy jedno z zabezpieczeń zawiodło, kotwica oderwała się i zaczęła ciągnąć po dnie. Autopilot utrzymywał kurs, nie sygnalizując problemu załodze, która nie była świadoma awarii. Dopiero następnego dnia kotwica przecięła światłowód biegnący w pobliżu Gotlandii.
Śledczy przeanalizowali zapisy z czarnej skrzynki, nagrania wideo oraz zeznania załogi. Z ich raportu wynika, że awaria była efektem zarówno zaniedbań technicznych, jak i niekorzystnych warunków na morzu. „Nie ma żadnych dowodów na celowe działanie” – podkreślił Ljungqvist, kończąc postępowanie. Niemniej dokumentacja ze szwedzkiego śledztwa trafiła już do władz w Rydze, które prowadzą własne dochodzenie w tej sprawie.